Zbliżające się szczyt NATO oraz Światowe Dni Młodzieży mogą się okazać kluczowe dla bezpieczeństwa wewnętrznego Polski, ponieważ potencjalnie stanowią atrakcyjne cele dla terrorystów.
Świat z niedowierzaniem oglądał 13 listopada 2015 roku relacje z dramatycznych wydarzeń we Francji. W wyniku zamachów w Paryżu oraz Saint-Denis zginęło 137 osób, a ponad 300 zostało rannych. Niespełna pięć miesięcy później podobna tragedia dotknęła Brukselę, gdzie bilans ofiar wyniósł przeszło 30 zabitych i powyżej 200 rannych. I chociaż nie były to najtragiczniejsze zamachy we współczesnej Europie, po raz pierwszy terroryści wykorzystywali działanie tzw. samotnych wilków w skoordynowanych atakach na masową skalę. Niewielka grupa osób luźno powiązana z tzw. Państwem Islamskim udowodniła, że do przeprowadzenia skutecznych zamachów nie potrzeba wielomiesięcznych przygotowań poprzedzonych szkoleniami w specjalnych ośrodkach. Determinacja w połączeniu z dostępem do broni wystarczyła, by nie tylko wywołać chaos w ponaddwumilionowych miastach, ale także zakłócić funkcjonowanie jednych z najważniejszych państw Unii Europejskiej.
Wzrost zagrożenia w Polsce
Masakra w teatrze Bataclan czy wybuchy bomb przy Stade de France zmusiły francuskie służby do przewartościowania podejścia względem bezpieczeństwa wewnętrznego. Ataki przeprowadzane przez samotne wilki są zbyt nagłe i krótkotrwałe. Nie ma zatem czasu na negocjacje, które dają służbom czas na planowanie operacji. Dlatego kluczem do szybkiej reakcji w razie takiego ataku mogą być rozproszone po miastach i utrzymywane w stałej gotowości pododdziały antyterrorystyczne. Jednocześnie nad Sekwaną planuje się szkolić i doposażać zwykłych policjantów w taki sposób, by część z nich uzyskała umiejętności zbliżone, w pewnym stopniu, do tych, które mają funkcjonariusze jednostek antyterrorystycznych.
„Skuteczność w walce z terroryzmem jest o wiele większa niż ze zwykłą przestępczością kryminalną. Jednocześnie jest niemożliwe, by zapobiec wszystkim atakom. Zawsze znajdzie się jakaś komórka albo nawet jedna osoba, która samodzielnie przygotuje zamach”, tłumaczy ppłk rez. dr Tomasz Białek, były oficer służb specjalnych i ekspert ds. terroryzmu. Zwraca on uwagę na trudności, jakich przysparza nadzorowanie bądź wychwytywanie osób, które dotychczas nie były kojarzone z przestępczością tego typu. Zwykle są to ludzie młodzi, niewchodzący w konflikt z prawem. Zarazem często osoby po konwersji, więc niekojarzone z islamem, a co dopiero z ugrupowaniami terrorystycznymi.
Terroryści nurtu religijnego, w tym wypadku islamu, działają na bazie diaspory europejskiej. To właśnie tam mogą werbować nowych członków czy pozyskiwać fundusze. Ze względu na odsetek muzułmanów względem całego społeczeństwa oraz ich realną liczbę, sytuacja w Polsce jest o wiele bardziej bezpieczna niż we Francji, w Hiszpanii lub Niemczech. Według różnych szacunków, w Polsce muzułmanów jest od 15 do 25 tys. Większość z nich skupia się wokół rodzimych, dobrze zintegrowanych kręgów wyznaniowych, przez co terrorystom ciężko je infiltrować. Nie chroni nas to jednak przed zagrożeniami z zewnątrz.
„W związku z organizacją szczytu NATO oraz Światowych Dni Młodzieży znacznie rośnie poziom zagrożenia”, podkreśla ppłk Tomasz Białek. „Strefa Schengen umożliwia łatwe przedostanie się do naszego kraju. Rozwiązaniem mogłyby być tymczasowe kontrole na granicach, ale przy wzmożonym ruchu i randze wydarzeń to nie wystarczy. Nie trzeba jednak działać nerwowo, lecz postępować zgodnie z procedurami. Każda służba powinna znać zadania nie tylko już teraz, na etapie przygotowania, ale i wiedzieć, co będzie robiła podczas bezpośrednich zabezpieczeń”.
Działania połączone
W chwili, w której Ministerstwo Obrony Narodowej zdecydowało o przyłączeniu Polski do koalicji państw walczących z Państwem Islamskim, pojawiły się głosy o nadmiernej ekspozycji na ewentualny odwet islamistów. Obawy nie są nieuzasadnianie, ale zadania wykonywane poza granicami kraju mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Polaków, a polska armia, w tym wchodzące w jej skład siły specjalne, legitymuje się olbrzymim doświadczeniem w walce z terrorystami.
Podczas operacji „Enduring Freedom” („Trwała wolność”), Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) i „Resolute Support” w Afganistanie operatorzy Jednostki Wojskowej Komandosów i GROM-u nie tylko eliminowali cele z listy najbardziej niebezpiecznych terrorystów (Joint Prioritized Effect List – JPEL), lecz także przeprowadzali akcje odbijania zakładników. Komandosi z Lublińca wykonali też spektakularną operację „Sledgehammer”. To właśnie w prowincji Paktika nasze siły specjalne stanęły oko w oko z fanatycznymi terrorystami samobójcami. Wszyscy zakładnicy zostali wówczas uwolnieni, a terroryści zneutralizowani przy braku strat własnych.
Doświadczeniami zdobytymi w operacjach bojowych operatorzy z JWK dzielą się z samodzielnymi pododdziałami antyterrorystycznymi policji (SPAP) województw śląskiego i dolnośląskiego, a także z sekcją antyterrorystyczną policji opolskiej. SPAP-y muszą operować w ramach uprawnień policji, dlatego w stosunku do charakteru działań w Afganistanie, przez wielu określanych działaniami wojennymi, umiejętności te należy adaptować. Komandosi zapoznają policyjnych antyterrorystów z taktyką i technikami działania islamskich grup terrorystycznych oraz przestępczych. Pokazują także metody walki z tymi zagrożeniami, które zakładają fizyczne zwalczanie terroryzmu. Nie są to jednak ćwiczenia jednostronne. Specjalsi z Lublińca również czerpią z nich korzyści. Wiedzę zdobytą podczas wspólnych zajęć wykorzystują, szkoląc jednostkę antyterrorystyczną policji w Afganistanie, tzw. ATF-444 (popularną i odnoszącą sukcesy Triple Four).
Wnioski płynące z tego typu aktywności są pozytywne. Specyficzność sił specjalnych oraz środki i sprzęt, jakimi dysponują, mogą znacząco usprawnić działanie policji. Przykładem są ćwiczenia „Bezpieczny Śląsk” zorganizowane pod koniec 2015 roku pod egidą Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego i Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Ich głównym celem było ujednolicenie i synchronizacja działań jednostek policyjnych oraz wojskowych. Scenariusz ćwiczeń przewidywał wiele połączonych ze sobą ataków terrorystycznych przypominających wydarzenia we Francji lub w Bombaju. Symulowane ataki przeprowadzono w środkach komunikacji publicznej i obiektach miejskich. Duży nacisk położono nie tylko na siłową neutralizację zagrożenia oraz ratunek zakładników, ale również na elementy tzw. czerwonej taktyki. Za pomoc ofiarom odpowiadali zarówno medycy z grup szturmowych, jak i ratownicy lokalnych szpitalnych oddziałów ratunkowych. Na przykładzie wydarzeń z Bataclanu widać, że przeprowadzenie natychmiastowego szturmu wymaga nie tylko doborowych oddziałów, ale także zaplecza mogącego minimalizować ryzyko zgonów wśród rannych.
Ćwiczący podkreślają, że mimo złożoności zadań ich realizacja nie budziła zastrzeżeń. „Współpracę prowadziliśmy na każdym szczeblu, łącznie z wymianą operatorów w zespołach bojowych. Nawet przy odmiennej charakterystyce służby, bardzo dobrze wyszkolony operator bez trudu odnajdzie się w nowej roli. Komunikacja przebiega bez żadnych problemów, a jednocześnie wsparcie wojska przenosi nasze działania na nowy poziom”, tłumaczą dowódcy grup szturmowych wrocławskiego SPAP-u. Jest ważne, by polskie prawo nadążało za takim podejściem.
Prawo do użycia siły
Istnieje wiele aktów prawnych dopuszczających użycie wojska na terytorium Rzeczypospolitej. Odniesienia do tego typu operacji znajdziemy m.in. w ustawach o Policji, Żandarmerii Wojskowej, stanie wyjątkowym, zarządzaniu kryzysowym, a także w art. 3.2 ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej. W „Strategii obronności Rzeczpospolitej Polskiej” możemy znaleźć zapisy o udziale Sił Zbrojnych RP w działaniach antyterrorystycznych w kraju i poza jego granicami. Zgodnie z „Narodowym programem antyterrorystycznym 2014–2019” polska armia ma utrzymać gotowość do wsparcia policyjnych działań antyterrorystycznych. Obowiązujące prawo reguluje każdy aspekt współdziałania służb z wojskiem, jednak o jego sile decydują nie tylko zapisy, ale przede wszystkim kompetencje dowódców i wymiaru sprawiedliwości.
„Przepisy prawne mają to do siebie, że podlegają ocenie. Ich interpretacja powinna nie tylko przebiegać na korzyść bezpieczeństwa państwa, ale również otaczać opieką funkcjonariuszy, którzy w granicach swoich uprawnień chronią życie ludzkie”. Płk rez. Tomasz Białek uczestniczył m.in. w pracach nad ustawą o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Strzelanie jest skrajną formą przeciwdziałania terroryzmowi, ale to właśnie na tym przykładzie widać najlepiej, jak wykładnia prawa może wpływać na sprawność działania służb.
Dowódcy grup specjalnych JWK oraz SPAP-u przyznają, że przepisy mogłyby zostać usprawnione pod kątem przyspieszenia procesów sztabowych, ale sugestie dotyczą także zmian na poziomie uprawnień operatorów. Za przykład może posłużyć ułatwiony dostęp do broni palnej po godzinach służbowych, co pozwoliłby im na natychmiastową reakcję niemal w dowolnym momencie. W końcu każdy z nich prowadzi prywatne życie – robi zakupy w centrach handlowych, chodzi do kina i na koncerty. Mierząc się z sytuacją zbliżoną do tej z Paryża, która zastanie ich w czasie wolnym, nie musieliby stawać naprzeciw terrorystów nieuzbrojeni. Za argument w tej sprawie mogą posłużyć wydarzenia z 2014 roku z Chorzowa. Chcący zrabować broń automatyczną i amunicję mającą posłużyć do masakry w jednym ze śląskich centrów handlowych, uczęszczający na strzelnicę mężczyzna zabił swojego instruktora. Nieoficjalnie mówi się, że żołnierze wraz z policjantami przeprowadzili symulację, która miała ukazać skutki tego zajścia. W sytuacji, w której sprawca przed przyjazdem antyterrorystów musiałby zmierzyć się z operatorem po służbie, liczba ofiar malała diametralnie.
Istotny jest także łatwy dostęp do obiektów użytku publicznego, które mogą się stać celem ataków. Przetrenowanie działań w ich wnętrzach, zaznajomienie się z infrastrukturą oraz rozkładem pomieszczeń jest kluczowe, zwłaszcza przy szturmie natychmiastowym. W tym wypadku dużą rolę odgrywa chęć właścicieli budynków, by na prośbę wojska udostępnić je do ćwiczeń. Jednocześnie coraz więcej zarządców tego typu obiektów dostrzega, że ponosząc minimalny koszt, znacząco podnoszą poziom bezpieczeństwa gości. Operatorzy ćwiczyli już m.in. w katowickim Spodku oraz wrocławskiej archikatedrze.
Szczególne rozwiązania
Czerwone punkty na mapie ukazującej miejsca zamachów terrorystycznych przeprowadzonych po 11 września powoli zbliżają się do granic Polski. Powinno to przede wszystkim zmobilizować władze do opracowania rozwiązań, które umożliwią służbom oraz wojsku błyskawiczną reakcję. Niedawno Rada Ministrów przyjęła projekt specustawy o szczególnych rozwiązaniach dotyczących organizacją wizyty papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży. Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak zapowiedział również, że jeszcze przed lipcowym szczytem NATO zostanie przyjęta ustawa antyterrorystyczna.
„Obecnie jesteśmy przygotowani, ale mam nadzieję, że w ciągu najbliższych paru miesięcy poziom gotowości będzie jeszcze wzrastał. W świecie antyterroryzmu sytuacja zmienia się bardzo dynamicznie. Jedna źle podjęta decyzja może zaprzepaścić wiele pracy, którą funkcjonariusze wkładają w przeciwdziałanie zagrożeniu”, podsumowuje ppłk rez. Tomasz Białek.
W związku z nowym zagrożeniem służby wypracowały odpowiednie metody działania, co znacząco wpływa na liczbę przeprowadzonych zamachów. Po zeszłorocznych wydarzeniach we Francji opinię publiczną obiegły informacje o masowych aresztowaniach członków Państwa Islamskiego oraz Al-Kaidy działających na terenie Europy. Potwierdza to nie tylko skuteczność stosowanych rozwiązań, lecz także jest formą profilaktyki. Z jednej strony pokazuje, że władza dysponuje środkami, które zapewniają bezpieczeństwo obywatelom, a z drugiej terroryści dostają sygnał, że szanse powodzenia zamachów są nikłe.
autor zdjęć: Michał Zieliński