Coraz bliżej wojska

Z chor. rez. Jackiem Klimankiem o problemach organizacji proobronnych i działaniach na rzecz bezpieczeństwa kraju rozmawia Bogusław Politowski.

 

ObronaNarodowa.pl to grupa ludzi szukających mocnych wrażeń czy może raczej takich, którzy dążą do wyższych celów?

Jesteśmy organizacją, która od czasu powstania w 2010 roku ma jeden cel – doprowadzenie do rozpoczęcia funkcjonowania w kraju nowej obrony terytorialnej, czyli zupełnie innej niż ta, którą pamiętamy z ostatnich dekad XX wieku. Staramy się promować ten rodzaj sił zbrojnych, ale też wnosić uwagi krytyczne. Zdecydowanie nie jesteśmy ludźmi szukającymi mocnych wrażeń. Zależy nam na bezpieczeństwie kraju i to jest najważniejsze.

 

Czy w ten sposób można scharakteryzować wszystkie inne organizacje paramilitarne? Jaka jest specyfika waszego stowarzyszenia?

Nie wszystkie organizacje podążają tą samą drogą. My jesteśmy otwarci na współpracę z tymi, które realizują program zbieżny z naszym lub do niego podobny. Ważny jest również tzw. target wiekowy. Staramy się trafiać do osób w wieku 25 lat i starszych, które najczęściej mają za sobą pierwsze doświadczenia zawodowe. Tacy ludzie są już wstępnie ukształtowani i ustalili swoje priorytety. Oczywiście trafiają do nas też młodsi, ale praca z nimi wygląda zupełnie inaczej. Jeśli jednak ktoś z nich wytrwa, zazwyczaj jest bardzo aktywnym członkiem naszego stowarzyszenia.

 

Ilu ludzi skupiacie w organizacji i z jakich środowisk oni pochodzą?

Ta liczba się zmienia z dnia na dzień, ale w przybliżeniu mamy od 800 do tysiąca aktywnie działających członków. Mowa oczywiście o osobach dorosłych, które w przyszłości chcą stać się żołnierzami – obywatelami zasilającymi wojska obrony terytorialnej. Co do środowiska, z którego pochodzą, to śmiało można powiedzieć, że jest to przekrój całego społeczeństwa. Są wśród nas robotnicy, lekarze, handlowcy, biznesmeni, rezerwiści, żołnierze NSR-u, a nawet pilot cywilnych samolotów odrzutowych. Wszyscy stawiają na jakość i efektywność szkolenia, ponieważ przeznaczają na nie czas, który mogliby poświęcić na życie rodzinne czy rozwój zawodowy.

 

Przynależność do waszej organizacji jest dosyć kosztowna. Ile trzeba wydać, żeby być ubranym i wyposażonym jak Pan?

To jeden z większych problemów, z którymi borykają się nasi członkowie, i prawdopodobnie innych organizacji także. Jak na razie, za wyposażenie, umundurowanie oraz udział w szkoleniach każdy z nas płaci z własnej kieszeni, a są to niemałe kwoty. Przykładowo mundur i wyposażenie ze średniej półki to koszt około 1500 zł, broń pozbawiona cech użytkowych lub dobra replika to kolejne 1500 zł. Osoby, które chcą mieć broń palną, muszą też ponieść koszty uzyskania pozwolenia, jej zakupu oraz zabezpieczenia.

 

Czy widzi Pan potrzebę stworzenia np. federacji organizacji proobronnych, powołania gremium, które by reprezentowało środowisko ludzi takich jak Pan w kontaktach z wojskiem i władzą różnych szczebli?

Powstała już inicjowana przez gen. Bogusława Packa Federacja Organizacji Proobronnych, do której nie przystąpiliśmy. Jak czas pokazał, decyzja była słuszna, bo w tej chwili to już martwy byt. Koordynacją współpracy wszystkich organizacji proobronnych na terenie kraju zajmuje się utworzone w tym celu biuro w MON-ie. Nie wydaje się zatem, aby były potrzebne kolejne komórki administracyjne. Kontakty z wojskiem są natomiast możliwe dzięki już istniejącym przepisom. Organizacje mogą np. składać wnioski do planu współpracy na kolejny rok i, jak wynika z naszego doświadczenia, są one realizowane. Jako koordynator projektu LPOT [lekka piechota obrony terytorialnej] również złożyłem wniosek o pomoc w organizacji szkolenia na rok 2017 i czekam na jego akceptację.

 

Czy dla organizacji proobronnych nastały złote czasy?

Może nie złote czasy, ale dobry okres na jeszcze lepsze działanie. Rzeczywiście, jeszcze kilka lat temu nasze plany i propozycje, którymi staraliśmy się zainteresować wojsko czy cywilne instytucje, były „wołaniem na puszczy”. Wszystko się zmieniło i przyspieszyło po kolejnych wyborach parlamentarnych.

 

Nie ma obaw, że przez takie organizacje jak wasza dostęp do broni i szkolenia prowadzonego przez dobrych specjalistów uzyskają ludzie działający z innych pobudek, członkowie grup przestępczych?

Jako organizacje cywilne nie mamy środków na weryfikację uczestników szkoleń, ale nie jesteśmy bezradni. U nas działalność w organizacji jest podzielona na rejony, a w tych z kolei są grupy czy też pododdziały przyporządkowane do powiatu, gminy czy miejscowości. W takich lokalnych skupiskach staramy się weryfikować, kto i po co stara się z nami szkolić. Oczywiście nie można wykluczyć, że niepożądana osoba przeniknie do naszego środowiska. Mamy jednak świadomość, że stowarzyszenia takie jak nasze są sprawdzane przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju. I na to się godzimy.

 

Po raz pierwszy członkowie stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl wzięli udział w dużych ćwiczeniach wojskowych. Jak wypadliście w „Anakondzie ’16”?

Zdajemy sobie sprawę z mankamentów naszego uzbrojenia i braków w wyszkoleniu. Staramy się to nadrabiać zaangażowaniem, dyscypliną i przestrzeganiem procedur. I to jest doceniane. Po ćwiczeniach „Anakonda ’16” zostaliśmy zaproszeni na ich podsumowanie do Biura ds. Utworzenia Obrony Terytorialnej MON, którego oficerowie przyjęli nasze spostrzeżenia. Wierzymy, że przydadzą się one w tworzeniu programu szkolenia dla tego rodzaju wojsk. Warto zaznaczyć, że podczas „Anakondy” działaliśmy na trzech poligonach – w Orzyszu, Nowej Dębie oraz Białej Górze. Za koordynowanie naszych trzech kompanii było odpowiedzialne stanowisko dowodzenia w Nowej Dębie, w którym byli m.in. oficerowie z Biura ds. Utworzenia Obrony Terytorialnej. Obieg informacji umożliwiła natomiast nasza sieć łączności radiowej, działająca niezależnie od systemu wojskowego.

 

Wśród członków organizacji proobronnych słyszę często, że powstanie nowego rodzaju wojsk jest dla nich wielką szansą. Pod jakim względem? Czy macie obiecane, że wejdziecie w skład jednostek obrony terytorialnej?

Niczego nam nie obiecano. Bardziej jest to szansa na stanie się stałym ogniwem w systemie bezpieczeństwa kraju. Nie ukrywam, że wielu z nas zechce wstąpić do WOT-u. Ja sam z przyjemnością włożę mundur na stałe, jeżeli tylko w moim regionie rozpocznie funkcjonowanie któraś z brygad OT. Jeżeli jeden z naszych pomysłów, którym jest wcielenie do nowo powstającego rodzaju wojsk jednolitych pododdziałów po ich uprzednim certyfikowaniu, zostanie wdrożony, będzie to wielki pozytyw. Nie liczymy jednak na wejście do tych struktur „z marszu”.

 

W takim razie, jakiej pomocy najbardziej oczekujecie ze strony MON-u?

Już wiele dostajemy. Głównie ta pomoc polega na udostępnianiu obiektów szkoleniowych, instruktorów czy zabezpieczenia technicznego, jak dzieje się to w województwie lubuskim, gdzie współpracujemy z 17 Wielkopolską Brygadą Zmechanizowaną, której sekcja szkolenia – z ppłk. Rafałem Miernikiem na czele – traktuje nas niemal jak własny pododdział, oraz 10 Brygadą Kawalerii Pancernej. Nasze kontakty są niemal wzorcowe. Czego oczekujemy? Uproszczenia procedur odnośnie do korzystania z obiektów, uzyskania limitów amunicji strzeleckiej i środków pozoracji pola walki, możliwości korzystania z uzbrojenia strzeleckiego jednostek wojskowych na terenach obiektów wojskowych. Przydałaby się też zgoda na udostępnianie nam niektórych elementów wyposażenia, np. masek przeciwgazowych czy hełmów kompozytowych, którym skończył się okres używalności i są przechowywane w magazynach jednostek wojskowych. Oczekujemy także szkoleń z ochrony informacji niejawnych, które pozwolą nam na używanie podstawowego sprzętu łączności, czyli radiostacji ręcznych i plecakowych.

 

Na czym polega projekt „Lekka piechota obrony terytorialnej”, którym Pan kieruje?

Ma on na celu wyszkolenie obywatela na poziomie żołnierza lekkiej piechoty, począwszy od etapu podstawowego, a skończywszy na kompanii. Poprzez wprowadzenie programu szkolenia oraz certyfikacji po każdym jego etapie chcemy stworzyć zasady zbliżone do tych, które w przyszłości mogą być wprowadzone przez wojsko np. na potrzeby przyjmowania jednolitych pododdziałów do służby w obronie terytorialnej. Wsparciem tego projektu jest zainteresowana 17 WBZ, która w listopadzie weźmie udział w certyfikowaniu na poziomie podstawowym naszych członków z województwa lubuskiego. Chociaż projekt szkoleniowy „Lekka piechota obrony terytorialnej” prowadzi stowarzyszenie ObronaNarodowa.pl, pod pewnymi warunkami udostępniamy go organizacjom zewnętrznym.

 

Wzięliście też udział w szkoleniu z cyberobrony. Na czym polegają takie zajęcia?

Mają one pokazać potencjał cywilnych ekspertów i ich możliwości reagowania na zagrożenia wynikające ze specyfiki współczesnych konfliktów zbrojnych. Na takim szkoleniu widać, że działania konwencjonalne często są ostatnim etapem konfrontacji w świecie wirtualnym. Były to pierwsze tego typu zajęcia i dotyczyły przede wszystkim bezpieczeństwa danych w sieci, zasad zabezpieczania urządzeń oraz bezpieczeństwa korespondencji. Poruszono również tematykę związaną z INFOOPS oraz OPSEC. Szkolenie zorganizowaliśmy razem z Polską Obywatelską Cyberobroną oraz Biurem ds. Utworzenia Obrony Terytorialnej.

 

A jakie macie plany na kolejne miesiące?

W październiku w Przemyślu odbędą się V Ogólnopolskie Ćwiczenia Organizacji Proobronnych. Listopad to czas eksperymentalnej certyfikacji w lubuskiej obronie terytorialnej (LPOT). Na razie sprawdzian zostanie przeprowadzony na podstawie przyjętego w programie LPOT regulaminu, ale mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy korzystać z dokumentu opracowanego na potrzeby WOT-u. Będzie to krok w stronę stworzenia zasad włączania do niego pododdziałów proobronnych.

 

Chor. rez. Jacek Klimanek jest dowódcą projektu szkoleniowego „Lekka piechota obrony terytorialnej” ogólnopolskiego stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl. Służbę wojskową rozpoczął w 1988 roku w 1 Batalionie Szturmowym. Następnie służył w 25 i 4 Batalionie Rozpoznawczym oraz 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej. W trakcie misji w Republice Iraku brał udział w obronie City Hall w Karbali. Po przejściu do rezerwy w 2008 roku zajął się działalnością społeczną w specjalnych grupach operacyjnych (SGO) oraz organizacjach proobronnych Liga Obrony Kraju i ObronaNarodowa.pl. Na co dzień pracuje jako specjalista ds. sprzedaży w jednej z sieci marketów budowlanych.

Bogusław Politowski

autor zdjęć: Bogusław Politowski





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO