Rosyjscy żołnierze przejmują broń z baz wojskowych na Krymie. Od rana na Ukrainie trwa powszechna mobilizacja wojskowa a parlament w Kijowie zastanawia się czy wprowadzić stan wojenny. Polska apeluje o natychmiastowe zwołanie Rady NATO.
Zaostrza się konflikt na Ukrainie. Wczoraj wieczorem rosyjscy parlamentarzyści jednogłośnie poparli wniosek prezydenta Władimira Putina o użyciu wojsk na Ukrainie. Uchwała weszła w życie w momencie przegłosowania. Zgodnie z tym dokumentem, „armia rosyjska ma chronić życie Rosjan na całym terytorium Ukrainy oraz stacjonujących tam rosyjskich żołnierzy”. Spór toczy się głównie o Krym, który w 1954 roku przywódca ZSRR, Nikita Chruszczow, przekazał Ukrainie. Większość mieszkańców tego półwyspu stanowią Rosjanie (60 proc.). Jedna czwarta to Ukraińcy, a 12 proc. - krymscy tatarzy. Jednak to na czym Moskwie zależy najbardziej to położenie geograficzne Krymu. Niesłychanie istotne z punktu widzenia strategicznego. To dlatego na Krymie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska. Zgodnie z umową między Moskwą i Kijowem okręty mają prawo przebywać tam do 2042 roku. Jednak dokument podpisany przez byłego już prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowicza, może zostać - w obecnej sytuacji - wypowiedziany.
Jak podała agencja Interfax-Ukraina rosyjscy żołnierze zaczęli przejmować broń z ukraińskich baz wojskowych na Krymie. Miało do tego dojść w stacji radarowej Sudaku oraz w centrum szkoleniowym ukraińskiej marynarki wojennej w Sewastopolu. Tym informacjom zaprzeczył w niedzielę rano rosyjski ambasador przy Unii Europejskiej Władimir Czyżow.
Tymczasem na Ukrainie zapadła decyzja o powszechnej mobilizacji. Jeszcze w sobotę wieczorem postawiono armię ukraińską w stan gotowości bojowej. - Rosyjska interwencja na Ukrainie oznaczałaby rozpoczęcie wojny i koniec jakichkolwiek stosunków Ukrainy z Rosją – zapowiedział Arsenij Jaceniuk, nowy premier Ukrainy.
Sytuacja naszego wschodniego sąsiada była tematem zwołanej w trybie pilnym narady u prezydenta Bronisława Komorowskiego. W wzięli udział premier Donald Tusk, ministrowie: obrony narodowej, Tomasz Siemoniak oraz spraw zagranicznych, Radosław Sikorski. - Sytuacja jest niesłychanie poważna, być może dramatyczna - mówił prezydent Komorowski - Państwo polskie może czuć się zagrożone potencjalnym użyciem rosyjskich sił zbrojnych na terytorium Ukrainy. Dlatego Polska wystąpiła o natychmiastowe zwołanie Rady Północnoatlantyckiej, czyli najważniejszego organu decyzyjnego NATO. Ma do niej dojść jeszcze w niedzielę rano.
Również w niedzielę odbędzie się nadzwyczajne spotkanie w Kancelarii Premiera. Szef rządu oraz liderzy opozycji, mają rozmawiać o tym, jak kryzys na Ukrainie może wpłynąć na bezpieczeństwo Polski oraz o tym jak polscy politycy i dyplomaci mogą wpłynąć na uspokojenie nastrojów.
Działania Rosji niepokoją społeczność międzynarodową. Prezydent USA Barack Obama rozmawiał przez 90 minut z prezydentem Federacji Rosyjskiej. Z kolei szef Pentagonu, Chuck Hagel, kontaktował się z ministrem obrony Rosji, Siergiejem Szojgu. - Jeśli sytuacja nie zmieni się, to powstanie ryzyko dalszej destabilizacji regionu, a Rosji grozi dyplomatyczna i gospodarcza izolacja – podkreślał Hagel w rozmowie telefonicznej.
W sobotę wieczór obradowała także Rada Bezpieczeństwa ONZ. Jednak Rosja zablokowała przyjęcie rezolucji w sprawie Ukrainy.
autor zdjęć: AP Photo/Andrew Lubimov
komentarze