Proces wprowadzania do służby moździerzy Rak wskazuje, że polska armia potrafi uczyć się na błędach. Nie kupujemy jedynie dział, deklarując, że pozostałe elementy systemu ogniowego pozyskamy później, lecz nabywamy od razu cały jednolity moduł bojowy – pisze Krzysztof Wilewski, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.
Doskonale pamiętam minę angielskiego dziennikarza, gdy parę lat temu na targach w Kielcach powiedziałem mu, że automatyczny moździerz Rak to wyłącznie polska myśl techniczna. Rak nie jest już unikalny na skalę światową, bo kilka firm pracuje nad podobnymi konstrukcjami, ale to i tak świetny sprzęt, na który z niecierpliwością czekają żołnierze. Jego siłą jest prostota połączona z nowoczesnymi i skutecznymi rozwiązaniami, które przyniósł nam XX wiek, czyli elektroniką i optoelektroniką.
Istotne z punktu widzenia polskiej armii jest również to, że producent tego działa opracował nie tylko „końcówkę”, lecz również wszystko to, co tworzy „nowoczesny system ogniowy”. Począwszy od dowodzenia, przez tych, którzy informację o wrogu dostarczą, czyli rozpoznanie, aż po całe zaplecze logistyczne.
Oczywiście wkurza mnie, że Raki nie są jeszcze w służbie, że nie trafiły do jednostek. Mam jednak świadomość, że kilkunastomiesięczny poślizg to, po pierwsze, konsekwencja zmian w przepisach regulujących, jak ma być wprowadzony do wyposażenia nowy sprzęt. Po drugie, to wynik decyzji wojska, które chce mieć przebadany od razu CAŁY moduł, a nie jego części.
Nie brakowało podpowiadaczy, którzy radzili, by najpierw wprowadzić do służby działo, a resztę później, bo tak będzie szybciej. I, co bardzo istotne, nie podpowiadał tak producent, który od początku proponował cały moduł, lecz „znawcy” tematu z przeróżnych instytucji.
Intencję „szybciej” można zrozumieć, jeśli weźmie się pod uwagę na przykład wieloletnie opóźnienia w realizacji programu „Krab”. Jednak w mojej ocenie byłaby to droga na skróty, która mogłaby (choć nie musiałaby!) doprowadzić do sytuacji, jak w przypadku Rosomaków, gdy na wozy dowodzenia czekamy lat dwanaście.
Moździerze, wóz dowodzenia oraz remontowy przeszły już badania kwalifikacyjne. Trwają jeszcze testy wozu rozpoznawczego (na Żubrzyku) oraz amunicyjnego. Po ich zakończeniu próby przejdzie cały moduł. Może uda się je zakończyć na grudniową artyleryjską Barbórkę? To byłby wspaniały prezent dla żołnierzy.
komentarze