Polscy żołnierze pojechali na ćwiczenia do Mołdawii. W międzynarodowych manewrach „Common Effort‘15” uczestniczyło ponad pół tysiąca żołnierzy, także z USA, Rumunii i Gruzji. Zorganizowano je w ramach NATO-wskiego programu „Partnerstwo dla pokoju”, do którego należą m.in. Mołdawia, Gruzja, Ukraina.
Manewry trwały od 20 do 24 lipca w bazie wojskowej w mieście Balti (Bielce) położonym w północnej części kraju. – Ich celem jest wymiana doświadczeń między partnerami z NATO oraz krajami współpracującymi z Sojuszem – mówi ppłk Marek Pietrzak z Wydziału Prasowego Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Osłona rakietowa
W manewrach bierze udział dziesięcioosobowy pododdział przeciwlotniczy z 38 Dywizjonu Zabezpieczenia 3 Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej. Dowodzi nimi kpt. Marcin Szlawski. – Naszym zadaniem jest przeciwlotnicza osłona ćwiczących wojsk zmechanizowanych – wyjaśnia kpt. Szlawski. Jak dodaje oficer, jego żołnierze ćwiczą także umiejętności planowania, organizowania i prowadzenia ognia. Polacy zabrali ze sobą cztery przeciwlotnicze przenośne zestawy rakietowe GROM, przeznaczone do zwalczania nisko lecących celów. – Nie mają bojowej amunicji, tylko rakiety szkolne – podkreśla ppłk Pietrzak.
Oprócz Polaków w Mołdawii ćwiczy ponad 50 żołnierzy Gwardii Narodowej USA z Karoliny Północnej oraz po około 20 wojskowych z Gruzji i Rumunii. Pozostali uczestnicy szkolenia to mołdawscy żołnierze, m.in. z 1 Mołdawskiej Brygady Piechoty Zmotoryzowanej i Przeciwlotniczego Pułku Rakietowego. W sumie w ćwiczeniach bierze udział prawie 500 żołnierzy.
Scenariusz manewrów zakłada prowadzenie operacji pokojowej, w tym organizowanie punktów kontrolnych i opanowywanie tłumu, a także przygotowanie do obrony kraju.
Prorosyjskie Naddniestrze
„Common Effort ‘15” to jedne z największych ćwiczeń międzynarodowych zorganizowanych w Mołdawii od wybuchu konfliktu na Ukrainie.
Na początku lipca w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Deutsche Welle” sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ostrzegał, że celem agresji Rosji może stać się teraz Gruzja i Mołdawia, w szczególności region Naddniestrza. Teren ten, rozciągający się wzdłuż wschodniej granicy Mołdawii z Ukrainą, w 1990 roku, gdy rozpadał się Związek Radziecki, ogłosił secesję. Naddniestrzańska Republika Mołdawska nie jest uznawana przez inne kraje i pozostaje pod silnym wpływem Rosji zarówno gospodarczym, jak i militarnym. Stacjonują tam rosyjskie wojska.
W połowie lipca władze Naddniestrza ogłosiły mobilizację młodych mężczyzn, co – jak podano – ma związek z pogorszeniem się sytuacji na granicy z Ukrainą. – Musimy odpowiadać na takie zagrożenia, dlatego wciąż zwiększamy swoje zdolności obronne i wzmacniamy wschodnie granice Sojuszu – powiedział Stoltenberg niemieckiej gazecie.
autor zdjęć: st. kpr. Jakub Kuszyński, st. kpr. Marcelina Ryłko, Armia Republiki Mołdawii
komentarze