Sześciu żołnierzy rozpoczęło ultratriatlon. Chcą w ten sposób uczcić pamięć generała Włodzimierza Potasińskiego, byłego dowódcy wojsk specjalnych. Pierwszego dnia wyprawy przepłynęli 18,5 km z Helu do Gdyni oraz ukończyli liczący 50 km etap kolarski. Przez pięć kolejnych dni pokonają na rowerach ponad 650 km a potem pobiegną z Zakopanego do Morskiego Oka i zdobędą Rysy.
Ekstremalne wyzwanie podjęło dwóch Robertów, Andrzej, Piotr i Sebastian. Są oni żołnierzami jednostek specjalnych: Formoza, Grom, Agat, Nil oraz Jednostki Wojskowej Komandosów. Szóstym uczestnikiem wyprawy z Helu na Rysy jest Bradley Nagel, były żołnierz legendarnej jednostki specjalnej Navy SEALs. Trasę pierwszego etapu kolarskiego z Gdyni do miejscowości Różany koło Pruszcza Gdańskiego pokonał też wraz ze specjalsami minister sportu i turystyki Adam Korol.
Walka z falami
Pierwszy dzień wyprawy specjalsi rozpoczęli od złożenia kwiatów na grobie majora Wacława Czyszka, ps. Wacek, kawalera Krzyża Virtuti Militari, bohatera Powstania Warszawskiego i żołnierza Batalionu Parasol. Z helskiego cmentarza udali się na plażę. – Po przebraniu w piankowe kombinezony rozpoczęli najtrudniejszą część ultratriatlonu – uważna Dariusz Terlecki, prezes Stowarzyszenia Kulturalno-Rekreacyjno-Sportowego Formoza. Dodał, że po pierwszych trzech godzinach walki zawodników z falą bał się, że wyjdą na plażę w Gdyni pięć godzin później niż planowano. – Żołnierzom bardzo mocno przeszkadzał czołowy wiatr. Fala, z którą się zmagali mnie przeraziła. Wyliczyłem, że jak nie zmienią się warunki, to jak dopłyną na 21. do Gdyni, to będzie dobrze – mówi Terlecki. – Chłopacy ciągle przez tą falę byli „rozbijani" jako zespół. Aby płynąć jako team w grupie, musieli co chwila się szukać i nawoływać. Wierzyłem jednak w prognozowaną zmianę pogody. I na szczęście tak się stało. Dzięki temu do mety dotarli w niespełna siedem godzin – dodaje zadowolony prezes.
– Najtrudniejsza próba za nami. Początek był ciężki. Przez 8 km płynęliśmy pod bardzo dużą falę – mówi Robson, jeden z dwóch Robertów uczestniczących w wyprawie. – Musieliśmy włożyć wiele sił w pokonanie tych pierwszych kilometrów. Potem warunki się zmieniły. Płynęliśmy bardziej z wiatrem i to nam bardzo pomogło – dodaje. Pytany o samopoczucie po pierwszej próbie powiedział, że czuje się bardzo dobrze. – Teraz wbrew pozorom będzie z górki. Byle tylko pogoda dopisała – mówi Robson.
Na rowerze z ministrem
Po niespełna dwugodzinnym odpoczynku siedmiu kolarzy wyruszyło na trasę pierwszego etapu. Żołnierzom towarzyszył minister sportu i turystyki Adam Korol. Pierwszy etap zawodnicy zakończyli w pensjonacie "U kolarza", prowadzonym przez byłego reprezentacyjnego kolarza Tadeusza Wojtasa.
– Po próbie pływackiej nie chciałem zatrzymać zawodników w Gdyni. Uznałem, że dobrze im zrobi przejechanie pierwszego dnia na rowerze ok. 50 km. Szukając miejsca na nocleg w okolicach Pruszcza Gdańskiego natrafiłem na kolarski pensjonat – opowiada Dariusz Terlecki, główny organizator ultratriatlonu. Jego pomysłodawcą jest kmdr Dariusz Wichniarek, były dowódca Jednostki Wojskowej Formoza. – Cieszę się, iż pierwszy kolarski etap zakończyliśmy w gościnie u legendy polskiego kolarstwa. Trzeba też pamiętać, że syn pana Tadeusza – Arkadiusz był również świetnym kolarzem – dodaje prezes KRS Formoza.
– O próbę kolarską jestem spokojny. Wprawdzie w jednostkach specjalnych nie używa się rowerów na co dzień, ale żołnierze solidnie trenowali indywidualnie na rowerach dostarczonych przez sponsora. Pewnie drugiego lub trzeciego dnia wyprawy mocno odczują skutki długotrwałego wysiłku, ale wierzę, że dadzą radę. Najtrudniejszy będzie etap do Krakowa o długości 240 km – mówi Dariusz Terlecki.
Uczcić pamięć dowódcy
Uczestnicy ultratriatlonu z Helu na Rysy podejmując trudne wyzwanie chcą uczcić pamięć generała Potasińskiego. Marta Murzańska-Potasińska, żona byłego dowódcy wojsk specjalnych, dziękowała w Gdyni komandorowi Wichniarkowi i prezesowi Terleckiemu za wymyślenie i zorganizowanie ultratriatlonu. – Komandor tu na drugim krańcu Polski nie ustaje w sławieniu imienia mojego męża. To nie tylko ta inicjatywa, to również nadanie imienia JW Formoza było jego pomysłem – przypomina pani Marta. – Charakter tej imprezy jest niesamowicie zbieżny z zainteresowaniami sportowymi mojego męża, który kochał jazdę na rowerze. Lubił też biegać i pływać. Zaczął nawet przygotowywać się do startu w triatlonie Ironman – dodaje żona generała Potasińskiego.
– To jest bardzo ważne, że żołnierze tak potrafią godnie pamiętać o swoim dowódcy – podkreśla gen. dyw. w st. spocz. Bogusław Pacek, radca ministra obrony narodowej. – Ultratriatlon jest najlepszym pomnikiem. Nie ze skały, ale bardzo trwałym, bo budowanym w sercach. Włodek kochał sport i dyscypliny wchodzące w skład triatlonu. Zawody ku jego czci są też okazją do zaprezentowania wyszkolenia specjalsów – dodał generał.
Z kolei Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, podkreślił, iż ultramaraton jednoczy wszystkie jednostki sił specjalnych w Polsce oraz jest wyrazem szacunku i hołdu dla generała Potasińskiego. – Bardzo się cieszę, że tą piękną ideą możemy upamiętnić postać tak znakomitego żołnierza – przyznał prezydent.
autor zdjęć: arch. Jacka Szustakowskiego
komentarze