Blisko 140 żołnierzy 6 Brygady Powietrznodesantowej wylądowało dziś na Pustyni Błędowskiej. To pierwszy w tym roku zrzut żołnierzy tej formacji. Wojskowi desantowali się ze spadochronami AD-95 i AD-2000 z pokładu transportowca CASA C-295M lecącego z prędkością ok. 225 km/h. Spadochroniarze wykonywali skoki w hełmach wz. 63 tzw. „orzeszkach”.
– Skoki planowaliśmy już od dawna, ale zawsze przeszkodą była zła pogoda. Dopiero dzisiaj udało nam się zorganizować pierwszy w tym roku masowy zrzut. Wzięło w nim udział 140 żołnierzy ze wszystkich brygadowych jednostek – mówi kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Spadochroniarze desantowali się z pokładu CASY C-295M z 8 Bazy Lotnictwa Transportowego z Balic. Podczas zrzutu samolot znajdował się na wysokości ok. 400 metrów i leciał z prędkością ok. 225 km/h. – Samolot wykonał cztery wyloty. Podczas każdego kursu na pokładzie było około 30 spadochroniarzy – wyjaśnia kpt. Gil.
Natomiast instruktorzy desantowali się z wysokości 4000 metrów ze spadochronami z wolnym systemem otwarcia.
Zanim jednak skoczkowie wsiedli na pokład transportowca musieli zdać egzaminy dopuszczające do wykonywania skoków. Na terenie jednostek wojskowych w tzw. Ośrodkach Szkolenia Naziemnego sprawdzani byli z wiedzy teoretycznej i praktycznej.
Powrót „orzeszka”
Podczas dzisiejszych skoków spadochronowych żołnierze mieli na głowach hełmy używane od lat sześćdziesiątych (wz.63), tzw. „orzeszki”, a nie nowe – otrzymane przed rokiem HA-03. Wojsko kupiło nowe hełmy dla wojsk powietrznodesantowych i aeromobilnych w lipcu 2014 roku. Armia za dostawę 5175 egzemplarzy zapłaciła 5 milionów złotych.
Spadochroniarze 6 Brygady z nowym hełmem desantowali się pierwszy raz w kwietniu 2015 roku. Testy wypadł bardzo dobrze. – Hełm jest bardzo wygodny. To zupełne przeciwieństwo starego „orzeszka” – mówili wówczas żołnierze z 16 Batalionu Powietrznodesantowego.
Radość spadochroniarzy nie trwała jednak długo. Podczas szkolenia żołnierze zauważyli, że hełm jest źle dopasowany do głowy skoczka. – Silne podmuchy wiatru podczas desantowania sprawiały, że hełm opadał w tył głowy, co było niekomfortowe – tłumaczą wojskowi. Podobnych opinii było więcej. Zastrzeżenia zgłaszały 6 Brygada Powietrznodesantowa i 25 Brygada Kawalerii Powietrznej – czyli obie wyposażone w HA-03 formacje. W tej sytuacji Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych zdecydowało o zawieszeniu możliwości wykonywania skoków spadochronowych żołnierzy wyposażonych w HA-03.
– Hełmy HA-03 od wiosny 2015 roku do stycznia tego roku były używane na podstawie czasowej zgody. Ponieważ użytkownicy zgłaszali uwagi dotyczące stabilności hełmu, 29 lutego dowódca generalny wydał polecenie o zawieszeniu możliwości desantowania z HA-03 – wyjaśnia ppłk Marek Pietrzak z wydziału prasowego Dowództwa Generalnego RSZ. – Hełm może być nadal wykorzystywany do szkolenia naziemnego – dodaje.
Dowództwo Generalne RSZ poinformowało, że za pośrednictwem Inspektoratu Uzbrojenia MON złożyło reklamację u producenta hełmów – firmy Maskpol S.A. Zgodnie z warunkami gwarancji producent jest zobowiązany do usunięcia wady.
autor zdjęć: kpt. Marcin Gil
komentarze