Bezzałogowce i amunicja powinny być produkowane w kraju. Należy także korzystać z polskich rozwiązań w kryptologii – uważają wojskowi specjaliści. O priorytety w rodzimym przemyśle zbrojeniowym „Polska Zbrojna” zapytała płk. dypl. Dariusza Momota, ppłk. Bogdana Kawalca oraz płk. rez. Sławomira Kułakowskiego.
Jakie dziedziny produkcji zbrojeniowej mają dla nas znaczenie strategiczne? Amunicja, broń strzelecka czy pojazdy pancerne – którą produkcję za wszelką cenę powinniśmy utrzymać w Polsce?
płk dypl. Dariusz Momot z Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych: W kraju musi pozostać produkcja maszyn bezzałogowych. Polskie firmy mają już pewien potencjał w tej dziedzinie. Do tego dochodzą ochrona i przetrwanie wojsk, nowe materiały oraz kryptologia.
ppłk Bogdan Kawalec z Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON: Zgadzam się. W dziedzinie kryptologii Polska powinna korzystać z własnych rozwiązań, nawet jeśli będą one mniej zaawansowane od tych oferowanych przez firmy zagraniczne.
Dariusz Momot: Podobnie powinno być z szeroko pojętą komunikacją, w której mamy spore osiągnięcia i nie najgorszy sprzęt – od wyposażenia indywidualnego żołnierza po zautomatyzowane systemy dowodzenia. Inna dziedzina to środki precyzyjnego rażenia.
Z tym jest gorzej…
Dariusz Momot: To prawda, że jest gorzej, ale powinniśmy dążyć do tego, aby mieć własne rozwiązania, by podczas realnych działań nie spotkała nas niemiła niespodzianka, że pocisk czy rakieta z nieznanych nam powodów nie zadziała.
płk rez. Sławomir Kułakowski, prezes Polskiej Izby Producentów na rzecz Obronności Kraju: Również amunicja obowiązkowo powinna być w całości produkowana w kraju. Tymczasem my jesteśmy uzależnieni od importu prochu, bo nasz nie spełnia współczesnych standardów. Zapłonniki też musimy kupować za granicą. Jak niebezpieczny jest brak własnej amunicji, pokazuje przykład Ukrainy. Kraj ten szuka naboi kalibru 5,45 mm, których żadne państwo środkowoeuropejskie należące do NATO już nie produkuje.
Dariusz Momot: Co do amunicji, to około 60% jej komponentów wytwarzamy w Polsce.
Sławomir Kułakowski: Naszą słabością jest też brak silników wysokoprężnych własnej konstrukcji. W wypadku broni pancernej powinniśmy zaś uwzględnić, że produkcja nowego czołgu trwa dziewięć miesięcy, więc w razie konfliktu bylibyśmy zdani tylko na sprzęt, który już mamy. Dlatego należy zapewnić odpowiednie ilości części zapasowych do takich pojazdów, by móc naprawiać uszkodzone czołgi.
Dariusz Momot: Jeśli chodzi o przyszłość, to rozwijamy technologie krytyczne, które mają powstawać wyłącznie w kraju i być dostępne tylko dla nas, ale oczywiście za zgodą MON-u czy rządu mogą one być potem dostarczane za granicę. Inspektorat Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych wskazał już pewne technologie opracowane przez polskich naukowców, które na początek powinny być dostępne tylko na nasze potrzeby.
Cała debata we wrześniowym numerze „Polski Zbrojnej”.
autor zdjęć: KHUNASPIX FOTOLIA
komentarze