Czyszczenie zadymionych urządzeń elektrycznych i weryfikacja stanu technicznego przyrządów na pokładzie – to prace dotychczas wykonane na okręcie podwodnym ORP „Orzeł”, który we wrześniu został uszkodzony przez pożar. Wkrótce ma się rozpocząć remont jednostki. Komenda Portu Wojennego analizuje oferty firm, które zgłosiły się do wykonania prac.
Pożar wybuchł we wrześniu ubiegłego roku, gdy okręt stał w gdyńskim porcie. Ogień został szybko ugaszony. Nie ucierpiał żaden z marynarzy. Badająca sprawę Główna Komisja ds. Awarii Okrętowych MW orzekła, że przyczyną pożaru było zapalenie się izolacji kabli elektrycznych, które dochodzą do skrzyni rozłącznej ładowania i rozładowywania akumulatorów. Końcówki przewodów nie zostały odpowiednio mocno dokręcone, a kiedy popłynął przez nie prąd o bardzo wysokim natężeniu, zaczęły się nagrzewać. W rezultacie doszło do zapłonu. Straty okazały się niewielkie. Uszkodzone zostały jedynie skrzynki połączeniowe do ładowania baterii akumulatorów i zasilania z lądu oraz tory kablowe. Szybko zapadła decyzja, że okręt wróci do linii. Zanim to jednak nastąpi, ekipy remontowe muszą nie tylko usunąć skutki pożaru, lecz także przeprowadzić planowany wcześniej remont.
– Pierwsze prace po wypadku wiązały się z czyszczeniem zadymionych urządzeń oraz weryfikacją stanu technicznego urządzeń na pokładzie – wyjaśnia kmdr ppor. Radosław Pioch, rzecznik 3 Flotylli Okrętów. Na początku marca Komenda Portu Wojennego ogłosiła przetarg na remont jednostki. Obejmuje on między innymi wymianę czujek systemu odpowiedzialnego za analizę składu atmosfery na pokładzie oraz naprawy zbiornika paliwowo-balastowego i systemu analizy wodoru. Firmy zainteresowane wykonaniem tych prac mogły się zgłaszać do 14 marca. Teraz, jak dowiedzieliśmy się w KPW, trwa analiza ofert. Zwycięzca przetargu ma zostać wyłoniony w ciągu kilkunastu dni. Na realizację zlecenia będzie miał 30 dni. To dopiero pierwszy przetarg, po nim zostaną ogłoszone kolejne, dotyczące pozostałych prac na jednostce.
Potem załoga ORP „Orzeł” będzie musiała zaliczyć zadania programowe O1 i O2. Pierwsze polega na przygotowaniu okrętu do wyjścia na morze, drugie – do samodzielnego operowania poza macierzystym portem.
Tymczasem Żandarmeria Wojskowa pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Poznaniu nadal prowadzi śledztwo w sprawie pożaru. – Jak dotąd nikomu nie zostały postawione zarzuty. W tej chwili czekamy na opinię biegłego z zakresu pożarnictwa. Powinniśmy ją otrzymać w ciągu miesiąca – informuje prokurator mjr Bartosz Okoniewski. Wcześniej specjaliści z Głównej Komisji ds. Awarii Okrętowych MW orzekli, że załoga okrętu nie ponosi winy za wybuch pożaru, działania podjęte przez marynarzy po tym, jak dostrzegli ogień, pozwoliły zaś znacząco zminimalizować straty.
ORP „Orzeł” to największy polski okręt podwodny. Został zbudowany pod koniec lat 80. Potem był modernizowany, tak by sprostać standardom NATO. Jednostka jest w stanie osiągać głębokość 300 metrów, jej zasięg został obliczony na sześć tysięcy mil morskich, a załoga liczy 60 marynarzy. „Orzeł” ma sześć dziobowych wyrzutni torpedowych, jest również przystosowany do stawiania min. W służbie powinien pozostać do 2022 roku.
Polska marynarka ma jeszcze trzy okręty typu Kobben. W najbliższych miesiącach z linii zostanie wycofany jeden z nich – ORP „Sokół”. Procedury z tym związane właśnie się rozpoczęły. Komenda Portu Wojennego w Gdyni ogłosiła przetarg na wyokrętowanie baterii akumulatorów.
W miejsce wycofywanych jednostek Polska zamierza kupić trzy okręty podwodne wyposażone w rakiety manewrujące. O kontrakt ubiegają się francuska firma Naval Group, ThyssenKrupp Marine Systems z Niemiec oraz SAAB ze Szwecji. W resorcie obrony trwa analiza złożonej przez nie dokumentacji.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze