Przywódcy Stanów Zjednoczonych i Korei Północnej nie podpisali porozumienia, a ich spotkanie w stolicy Wietnamu Hanoi zakończyło się wcześniej niż planowano. Kością niezgody okazały się sankcje – Koreańczycy chcieli ich całkowitego zniesienia, na co nie zgodziły się USA. Donald Trump i Kim Dzong Un zdecydowali jednak, że rozmowy będą kontynuowane.
Zakończony dzisiaj szczyt był drugim w historii spotkaniem przywódców USA i Korei Północnej. Rozpoczął się w środę od wspólnej kolacji, a jego finałem miało być podpisanie w czwartek porozumienia. Głównymi tematami rozmów Donalda Trumpa i Kim Dzong Unabyły denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego i normalizacja dwustronnych stosunków, w czym miało pomóc podpisanie deklaracji kończącej wojnę koreańską z 1953 roku.
– Mogłem zawrzeć porozumienie, ale nie byłbym z niego zadowolony. Czasem trzeba odejść na bok i spojrzeć z dystansu – powiedział Donald Trump po zakończeniu szczytu. Zapewnił, że rozmowy nie zostały zerwane, a atmosfera, w jakiej się toczyły, była dobra. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Trump przyznał, że Korea Północna chciała częściowej denuklearyzacji, ale żądała całkowitego zniesienia sankcji. – Nie mogłem się na to zgodzić – podkreślił. Obiecał jednak, że sankcje nie zostaną wzmocnione.
Amerykański prezydent zdradził także, że przywódca Korei Północnej zapewnił go, iż nie będzie przeprowadzał testów rakiet dalekiego zasięgu i broni jądrowej. – Ufam mu – stwierdził Trump. – Myślę, że jeśli będziemy kontynuować rozmowy w nadchodzących dniach i tygodniach, to osiągniemy to, czego oczekuje świat, czyli denuklearyzację Korei Północnej. Zostajemy bardzo dobrymi przyjaciółmi, ale w tym momencie nie możemy iść dalej. Mam wizję rozwoju sytuacji, ale nie chcę mówić o szczegółach – dodał.
Podczas konferencji prasowej wystąpił także Mike Pompeo, amerykański sekretarz stanu. – Jesteśmy zadowoleni z tego szczytu. Zarówno prezydent USA, jak i Kim są pozytywnie nastawieni do tego, co wydarzy się w nadchodzących tygodniach – zaznaczył amerykański dyplomata.
Mimo że przed szczytem w Hanoi wielu ekspertów sceptycznie oceniało szanse na zawarcie porozumienia, takiego obrotu sprawy nie zapowiadały wcześniejsze wypowiedzi obu przywódców. Kim Dzong Un zapewniał, że nie uczestniczyłby w szczycie, gdyby nie był skłonny do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego oraz chwalił polityczną odwagę amerykańskiego prezydenta. Donald Trump nazwał Kima „doskonałym przywódcą” i podkreślał ogromny potencjał Korei Północnej.
Nie wiadomo, kiedy i gdzie odbędzie się kolejne spotkanie Trumpa i Kima.
Po raz pierwszy przywódcy USA i Korei Północnej spotkali się w czerwcu ubiegłego roku w Singapurze. Kim wyraził wówczas gotowość do „całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego” w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Od tamtej pory strony prowadziły negocjacje, które miały ustalić szczegóły denuklearyzacji. USA żądały „całkowitej, możliwej do zweryfikowania i nieodwracalnej denuklearyzacji” Korei Północnej, zaś Pjongjang naciskał na zniesienie nałożonych na niego międzynarodowych sankcji gospodarczych. Tych stanowisk nie udało się pogodzić.
Dr Marceli Burdelski, Akademia Sztuki Wojennej:
Kim zagrał va banque i przegrał. Nie uzyskał złagodzenia sankcji ani żadnego pakietu ekonomicznego. Amerykanie od początku mówili o pełnej i kontrolowanej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, a od spełnienia tego warunku uzależniali zniesienie sankcji. Prezydent USA zwrócił się do przywódców Chin i Rosji o wywarcie w sprawie denuklearyzacji presji na Kima. Za najważniejsze osiągnięcie szczytu w Hanoi uznać należy fakt, że zespoły robocze będą kontynuowały swoje prace. Trump oczekuje, że jeżeli Kim zdemontuje część urządzeń nuklearnych, wtedy on wystąpi do RB ONZ o częściowe uchylenie sankcji. Za osiągnięcie uznać można także zapowiedź utworzenia biur łącznikowych.
autor zdjęć: REUTERS / Leah Millis / Forum
komentarze