Jeżeli szkoleniu nie nada się realizmu, staje się ono tylko fikcyjną grą – mówi gen. bryg. Jan Wojno, dowódca 1 Brygady Pancernej. Podczas ćwiczeń „Dragon ‘19” generałowi podlega 600 polskich podkomendnych i aż 700 żołnierzy z Niemiec, Norwegii i USA. Na poligonach w Żaganiu i Świętoszowie pojawiły się pojazdy sojuszników, m.in. Boxery, Bradleye i CV-90.
Według scenariusza opracowanego przez kierownictwo ćwiczeń „Dragon ‘19”, żołnierze z 1 Warszawskiej Brygady Pancernej mają organizować szkolenia wojsk oraz zgrywanie jednostek i pododdziałów po przeprowadzonej mobilizacji. Brygada realizuje zadania w okolicach Żagania i Świętoszowa, a więc poza rejonem głównych działań mogącego się rozpocząć konfliktu zbrojnego.
Różnorodność sprzętu
W „Dragonie ‘19” bierze udział całe dowództwo pancernej brygady (zostało podporządkowane dowódcy 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej). Z brygadowego batalionu czołgów na ćwiczenia skierowano kompanię Leopardów, która odgrywa w rolę przeciwnika. Czołgistów podczas zajęć taktycznych w prowadzeniu tzw. pozoracji pola walki wspiera pluton zmechanizowany z miejscowej 10 Brygady Kawalerii Pancernej w bojowych wozach piechoty.
Łącznie, z 1 Warszawskiej Brygady Pancernej w „Dragonie” uczestniczy około 600 żołnierzy, którzy dysponują blisko 200 różnymi pojazdami. Co rzadko się zdarza, jej dowódca – generał bryg. Jan Wojno – na czas ćwiczeń ma więcej podkomendnych z zagranicy niż własnych żołnierzy. Został mu bowiem podporządkowany 93 Batalion Pancerny z Niemiec, pancerno-zmechanizowana taktyczna grupa bojowa Telemark z Norwegii oraz amerykańska kompania zmechanizowana. W sumie ponad 700 żołnierzy.
Na poligonach w okolicy Żagania i Świętoszowa można zobaczyć w działaniu bojowym nowoczesne uzbrojenie sojuszniczych armii – niemieckie transportery opancerzone Boxer, norweskie transportery CV-90 czy amerykańskie Bradleye. Główną siłą ognia są jednak czołgi. Na poligon zjechała cała rodzina Leopardów. Polacy używają wersji czołgów Leopard 2A4 oraz – podobnie jak Norwedzy – wersji 2A5. Pancerniacy zza Odry dysponują zaś znacznie nowszą wersją tych pojazdów, bo Leopardem 2A6. Siły międzynarodowe używają w sumie ponad 120 pojazdów najcięższego rodzaju uzbrojenia.
Natarcie pod polskim dowództwem
Wszystkie wymienione pododdziały w czasie ćwiczeń prowadzą działania taktyczne, których głównym celem jest zgranie się w warunkach bojowych. Bataliony niemiecki i norweski pod polskim dowództwem skupiły się głównie na prowadzeniu natarcia. – Jako dowodzący sojusznikami mamy za zadanie koordynować ich działania w terenie, przygotować całą dokumentację w języku angielskim i sprawdzać poprawność wykonania wszystkich zadań – wyjaśnia płk Dariusz Czekaj, zastępca dowódcy 1WBP. Pułkownik zauważa, że jednym z ważniejszych momentów działań taktycznych było pokonywanie przez pancerne i zmechanizowane pododdziały sojuszników przeszkody wodnej. Rzekę Kwisę Niemcy i Norwegowie pokonywali różnymi sposobami. Czołgi przejeżdżały po dnie, mimo że woda sięgała wieżyczek pojazdów. Inny sprzęt przeprawiał się po moście, który położyli żołnierze Bundeswehry.
Film: Bogusław Politowski / polska-zbrojna.pl
Na „Dragonie” nie ma miejsca na błędy. Gdy podczas natarcia jedna z sojuszniczych kompanii czołgów wjechała przez nieuwagę na ćwiczebne pole minowe, gen. bryg. Jan Wojno zatrzymał wykonywanie zadania, wytknął sojusznikom błąd i nakazał powtórzenie tego elementu. Pododdziałom bojowym nie ułatwiano, a wręcz utrudniano wykonywanie zadań, bo tak przecież postępowałby potencjalny przeciwnik. – Jeżeli szkoleniu nie nada się cech prawdziwego pola walki, realizmu, to staje się ono tylko iluzją i fikcyjną grą – mówi gen. Wojno.
Sojusznicy na polskich poligonach
Jak sojusznikom ćwiczy się na żagańskim poligonie? Przede wszystkim zwracają uwagę na jego największy atut, czyli szerokość pasa taktycznego i możliwość prowadzenia natarcia nawet na głębokość 30 kilometrów. Dzięki temu natarcie mogą prowadzić jednocześnie nawet 2 bataliony. Żołnierze z Niemiec i Norwegii mówią, że u siebie – ze względu na mniejsze rozmiary poligonów – najczęściej trenują obronę. Podczas „Dragona” i przygotowania do niego mogli wielokrotnie przećwiczyć przechodzenie do kontrnatarcia i natarcie. Wskazują też na inną zaletę polskiego poligonu – specyficzne ukształtowanie terenu. Kierowcy mogli więc zdobywać doświadczenia, poruszając się po pasach taktycznych w głębokim piachu lub po leśnych bezdrożach.
Działania na żagańskim poligonie obserwowali przedstawiciele państw Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Zostali zaproszeni przez stronę polską zgodnie z tzw. Dokumentem Wiedeńskim. Chodziło o potwierdzenie pełnej transparentności „Dragona”. – Organizując ćwiczenia na poziomie 18 tysięcy uczestników, wysłaliśmy kilka tygodni temu do sekretariatu OBWE informację na ten temat i zaproszenia dla przedstawicieli wszystkich państw członkowskich – mówi płk Jarosław Piórkowski, szef zespołu towarzyszącego obserwatorom OBWE.
Zaproszenia zostały wysłane do przedstawicieli wszystkich państw. Do Polski przyjechało ostatecznie 15 obserwatorów, między innymi z Białorusi, Ukrainy, Włoch, Dani i Szwecji.
W okolicach Świętoszowa mieli okazję przyjrzeć się, jak przebiegają działania na poligonie. Przedstawiciel kierownictwa ćwiczeń ppłk Jacek Zienkowicz z Dowództwa Generalnego RSZ oraz ppłk Jacek Patrzyński, szef sztabu 1 Brygady, zapoznali obserwatorów z liczbą żołnierzy zaangażowanych w ćwiczenia oraz rodzajem wykorzystywanego sprzętu. O swoich zadaniach informowali ich także przedstawiciele batalionów z Niemiec i Norwegii.
Ćwiczenia ze Słowakami
21 czerwca, po zakończeniu pierwszej części manewrów (z udziałem wojsk), dowództwo 1 Warszawskiej Brygady Pancernej rozpocznie kolejny etap: ćwiczenie-dowódczo sztabowe. Rejon działań opuszczą pododdziały bojowe niemieckie i norweskie, a partnerem dowództwa brygady z Wesołej będzie dowództwo 22 Batalionu Zmechanizowanego ze Słowacji. Dowództwa będą znajdowały się z dala od rejonu działań bojowych, ale będą pracowały, tak jakby były w ich centrum. Oficerowie z dowództw i sztabów mają realizować zadania związane z działaniami planistycznymi, przygotowywać rozkazy dla podległych pododdziałów z różny rodzajów wojsk. Decyzje będą podejmowane zgodnie z procedurami NATO i we współdziałaniu sztabowców sojuszniczych armii.
Ćwiczenia sztabowców nie oznaczają jednak czasu wolnego dla żołnierzy pododdziałów bojowych. Będą one trenowały według ustalonego wcześniej planu, a ten przewiduje m.in. zgrywanie 1 Batalionu Czołgów czy zajęcia ze strzelania (np. kierowanie ogniem plutonu czołgów w obronie i natarciu).
Szkolenie po „Dragonie”
Kapitan Patryk Pankowski, dowódca kompanii Leopardów 2A4, uważa, że chociaż polscy czołgiści odgrywali rolę sił przeciwnika dla pododdziałów niemieckich i norweskich, to i tak był to dla nich bardzo dobry trening. – Gdy sojusznicy ćwiczyli nacieranie, my doskonaliliśmy działania w obronie. Jedni i drudzy starali się pokazać, co potrafią – mówi kapitan. Oficer uważa jednak, że najtrudniejsze zadanie czeka jego kompanię w ostatnich dniach szkolenia poligonowego, już po zakończeniu „Dragona”. – Odbędą się wówczas zajęcia ogniowe, a w ich trakcie kierowanie ogniem plutonu czołgów w obronie – poinformował kpt. Pankowski. Wyjaśnił, że jest to zadanie trudne, podczas którego liczą się umiejętności nie tylko dowódcy plutonu i dowódców załóg, ale każdego żołnierza. – W czasie tego sprawdzianu, gdy tylko jeden z czołgistów nie wykona należycie zadania można uznać, że czołg nie został przygotowany do walki – zauważa.
Dla ppor. Moniki Dudek, dowódcy jednego z plutonów Leopardów 2A4, będą to pierwsze takie zajęcia ogniowe. Młoda oficer nie czuje jednak tremy i presji. – Mam doświadczone załogi. Na obecnym zgrupowaniu każda strzelała trzy razy. Otrzymaliśmy czwórki i piątki. Podczas kierowania ogniem będzie więc równie dobrze – zapewniła ppor. Dudek.
Pancerniacy z Wesołej na zgrupowanie poligonowe przyjechali w pierwszych dniach czerwca. Najpierw wzięli udział w ćwiczeniach dowódczo-sztabowych pod kryptonimem „Bóbr ‘19”, którym kierował dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej gen. dyw. Stanisław Czosnek. Następnie część sił włączyła się w ćwiczenia „Dragon ‘19”. Pozostali żołnierze brali udział w zajęciach według planu szkolenia podczas zgrupowania poligonowego.
Do garnizonu pancerniacy 1 Brygady wrócą w ostatnich dniach czerwca.
autor zdjęć: arch. 1 WBPanc, Bogusław Politowski
komentarze