moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Nieskażeni rutyną

Dezynfekcją szpitale, domy pomocy, samoloty czy pasażerów. Ostatnie miesiące to dla wojskowych chemików przede wszystkim walka z COVID-19. Jednak do ich głównych zadań należą wykrywanie i likwidacja różnego rodzaju skażeń. Chemicy Wojska Polskiego służą na misjach i pełnią dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO, ale od lat pomagają również w sytuacjach kryzysowych.

Od marca żołnierze pododdziałów chemicznych prowadzą dezynfekcję szpitali, przychodni czy stacji krwiodawstwa. Odkażają stołówki, internaty, magazyny, domy pomocy społecznej, wojskowe pojazdy i samoloty oraz przewożone przez nie towary. – Okazuje się, że również w takiej sytuacji sprawdzają się nasze środki ochronne i procedury – mówi ppłk dr Piotr Wachna, zastępca dowódcy 4 Pułku Chemicznego w Brodnicy. To zresztą nie pierwszy raz, gdy chemicy wspierają społeczeństwo w sytuacjach kryzysowych. Od lat pomagają w czasie klęsk żywiołowych, np. po powodziach prowadzą dezynfekcję budynków oraz dróg. Usuwają z zalanych terenów martwe zwierzęta i neutralizują toksyczne odpady.

Podstawowym zadaniem pododdziałów chemicznych są jednak ocena skutków użycia broni masowego rażenia, monitorowanie skażeń, ich rozpoznanie i likwidacja. Zajmują się także dezynfekcją sprzętu, infrastruktury i ludzi. – Dzisiejsze doświadczenia pokazują, jak bardzo te wojska są potrzebne – podkreśla płk Jarosław Stocki, szef Zarządu Obrony przed Bronią Masowego Rażenia w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych i tłumaczy dlaczego: – Zakres naszych zadań jest o wiele szerszy niż tylko wspieranie sił zbrojnych w obronie przed bronią masowego rażenia.

Siła eksportowa

Gdy w marcu 2003 roku rozpoczęła się wojna w Iraku, uzasadniano, że jej celem jest likwidacja baz terrorystycznych oraz irackich zapasów broni masowego rażenia, zwłaszcza chemicznej. Częścią międzynarodowej koalicji, która podjęła tam interwencję, była Polska. Na podstawie amerykańskich raportów oceniano wówczas, że zagrożenie bronią chemiczną będzie duże, więc w rejon konfliktu, poza logistykami, najpierw skierowano oddziały wojsk chemicznych.

Na Bliski Wschód w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego Jordania (potem PKW Irak) pojechało kilkudziesięciu żołnierzy wzmocnionego plutonu likwidacji skażeń z 4 Pułku Chemicznego z Brodnicy wraz ze sprzętem rozpoznania chemicznego i promieniotwórczego, instalacjami do odkażania terenu i sprzętu oraz laboratorium chemiczno-radiometrycznym. Chemicy mieli zabezpieczać kontyngent, gdyby Irakijczycy sięgnęli po broń chemiczną. Ostatecznie do tego nie doszło i żołnierze zajmowali się m.in. analizą próbek dostarczanych przez Amerykanów.

Udział w tej misji otworzył przed polskimi jednostkami chemicznym drzwi do współpracy międzynarodowej. W 2004 roku chemików z Tarnowskich Gór skierowano do zabezpieczenia olimpiady i paraolimpiady w Grecji, dwa lata później żołnierzy z Brodnicy wysłano na szczyt NATO w Rydze. Regularnie uczestniczą oni także w sojuszniczych ćwiczeniach dotyczących wykrywania skażeń „Brave Beduin”. Są też częścią Wielonarodowego Batalionu Obrony przed Bronią Masowego Rażenia w Siłach Odpowiedzi NATO. Trzykrotnie Polska miała w nim status tzw. państwa wiodącego.

– Udział w Siłach Odpowiedzi NATO czy w składzie kontyngentów wojskowych pozwala na stałe podtrzymywanie gotowości bojowej wojskowych chemików do zadań, jakie przyszłoby im wykonywać w czasie konfliktu zbrojnego, gdyby doszło do użycia środków masowego rażenia – wyjaśnia płk Jarosław Stocki i dodaje: – Podstawowym zadaniem jednostek chemicznych byłoby wówczas zbadanie użytego środka, określenie, jakiej technologii należy użyć do jego likwidacji lub neutralizacji. Wkrótce będziemy także gotowi, by wskazać potencjalnego sprawcę napadu z użyciem bojowych środków trujących, bo pracujemy nad uzyskaniem zdolności do dowodowego pobierania prób z miejsca skażenia.

Teraz trwa roczny dyżur Polaków w Siłach Odpowiedzi NATO. Trzonem liczącej blisko 900 osób grupy zadaniowej OPBMR są żołnierze 4 Pułku Chemicznego z Brodnicy, a jej dowódcą jest ppłk dr Piotr Wachna.

W gotowości do pomocy

Wojskowi chemicy mają co robić w czasie pokoju. – Przygotowujemy żołnierzy do prowadzenia rozpoznania, identyfikacji i monitoringu skażeń oraz wczesnego ostrzegania o zagrożeniu – tłumaczy st. chor. Tomasz Spałek z 5 Pułku Chemicznego. Eksperci Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni opracowali oprogramowanie dla żołnierzy tej jednostki. –Niezależnie od tego, czy dojdzie do rozszczelnienia cysterny z chemikaliami, czy ataku z użyciem broni masowego rażenia, to pozwoli nam ono w kilka sekund przesłać komunikat. Dotychczas zajmowało to kilkanaście minut – tłumaczy podoficer. Chorąży wyjaśnia, że żołnierz w terenie wstępnie rozpoznaje rodzaj skażenia, a potem za pomocą tabletu przekazuje zakodowany komunikat o tej sytuacji. – Dążymy do tego, by żołnierz, wchodząc w strefę skażenia, rejestrował także obraz wideo. To pozwala na lepsze zobrazowanie pola walki i planowanie kolejnych działań – podkreśla płk Mirosław Kobryń, dowódca 5 Pułku Chemicznego.

Takie oprogramowanie przyda się także żołnierzom zespołów ratownictwa chemicznego zajmującym się zwalczaniem zagrożeń pochodzenia niemilitarnego, np. w sytuacji przemysłowego skażenia środowiska. Chemicy kilkanaście razy w roku są wzywani w miejsca, gdzie odkryto nieznane substancje wojskowego pochodzenia. W Bornem Sulinowie interweniowali, gdy dwóch mężczyzn poparzyło się iperytem. Substancja wydostała się z beczki, którą wykopali z ziemi, by oddać ją do skupu złomu.

Groźne substancje są znajdowane również na plażach. Po wojnie w Bałtyku zatopiono tysiące ton amunicji oraz broń chemiczną. Zdarza się więc, że wzburzone morze wyrzuca na brzeg np. zbrylone kawałki iperytu. – Kilka lat temu znaleziono beczkę z chloropikryną. Nasi żołnierze w takiej sytuacji zabezpieczają teren oraz niebezpieczne znalezisko, a następnie neutralizują środek – tłumaczy płk Stocki i dodaje, że chemików wezwano też, gdy odnaleziono niemieckie bomby znacznikowe wyposażone w fiolki z dymnymi ładunkami chemicznymi czy wykopano z ziemi ampułki z płynem nieznanego pochodzenia. Pomagali też w usunięciu trującego grzyba, który rozwinął się w podziemiach krakowskiego Rynku. – Nasza praca wtedy przypomina trochę patrole saperskie. Jedziemy, gdy policjanci lub strażacy stwierdzą, że odnaleziono niebezpieczną substancję – tłumaczy płk Kobryń. Podjęty przez chemików materiał jest wstępnie badany na miejscu, a potem próbki trafiają do laboratoriów w Centralnym Ośrodku Analizy Skażeń, Wojskowym Instytucie Chemii i Radiometrii lub Wojskowej Akademii Technicznej.

Chce się pracować

Ostatnie miesiące to dla wojskowych chemików jednak przede wszystkim walka z COVID-19, w związku z czym setki godzin spędzają na odkażaniu różnego rodzaju budynków. Por. Bartosz Grzankowski, dowódca zespołu zadaniowego z 5 Pułku Chemicznego z Tarnowskich Gór, prowadził odkażanie m.in. w domu pomocy społecznej w Drzewicy, gdzie 80 osób, pensjonariuszy i pracowników, było zarażonych koronawirusem. – Trwało to dwa dni. Trzeba bardzo dokładnie metr po metrze oczyszczać pomieszczenia, ze szczególnym uwzględnieniem miejsc często dotykanych, takich jak np. futryny i klamki – opowiada. Następnie żołnierze przeprowadzili ozonowanie pomieszczeń.

– Są dni, kiedy moi żołnierze prowadzą dezynfekcje jednocześnie w czterech różnych województwach – mówi płk Mirosław Kobryń. Jednostka działa na Górnym i Dolnym Śląsku, w Małopolsce, na Podkarpaciu, Lubelszczyźnie oraz w województwach świętokrzyskim i łódzkim. – Zdezynfekowaliśmy ponad 2200 jednostek sprzętu i 850 osób. Odkaziliśmy 95 t ładunku oraz ponad 1200 pomieszczeń i teren o łącznej powierzchni 56 tys. m2 – wylicza dowódca. Prowadzili dezynfekcję wojskowych karetek, stacji krwiodawstwa, stołówek, domów pomocy społecznej, szpitali. Obecni są także na wrocławskim lotnisku, gdzie odkażają samoloty, przewożony ładunek, załogi lotnicze oraz pasażerów. Podobne prace w centralnej i północnej części Polski prowadzi 4 Pułk Chemiczny z Brodnicy. Odkażali m.in. siedzibę Sejmu oraz budynki Ministerstwa Obrony Narodowej. Zajmowali się też żołnierzami Polskiego Kontyngentu Wojskowego „Orlik”, którzy wrócili z misji w Estonii.

Zagrożenie epidemiczne było pewnego rodzaju testem dla naszych jednostek chemicznych. – Cały rok szkolimy się na poligonach, a teraz przyszło nam sprawdzić swoje umiejętności w warunkach realnego zagrożenia – podkreślają żołnierze.

Inwestycje w przyszłość

Płk Jarosław Stocki zaznacza, że walka z pandemią wymaga zaangażowania dużych sił. – Wojskowi chemicy wykonali ponad 205 zadań. Takiego zaangażowania wyspecjalizowanych pododdziałów nie mieliśmy od czasu katastrofy w Czarnobylu – mówi i dodaje, że to moment na wnioski na przyszłość. Żołnierze po tych doświadczeniach przyznają np., że przydałoby im się więcej szkoleń dotyczących zagrożeń biologicznych.

Pierwsze wnioski już zostały wprowadzone w życie. Zarząd OPBMR postulował, by najłatwiejsze zadania polegające na dezynfekcji infrastruktury prowadziły także inne pododdziały niewyspecjalizowane. Chodzi o to, by w każdym województwie były przynajmniej dwie jednostki, które dysponują odpowiednim wyposażeniem i mają przeszkolonych ludzi. – Pozyskaliśmy już dodatkowy sprzęt. Chcemy w ten sposób odciążyć wojskowych chemików i lepiej dobierać dla nich zadania. Nie oznacza to jednak, że w sytuacjach kryzysowych przestaną oni pomagać społeczeństwu. Chemicy będą tam, gdzie wymagane są specjalistyczna wiedza i doświadczenie, czyli np. podczas dezynfekcji statków powietrznych i ludzi, a nie podczas dezynfekcji przystanków autobusowych czy klatek schodowych – podkreśla płk Stocki. Już przygotowuje się ludzi do tych działań na szkoleniach pododdziałów z różnych rodzajów sił zbrojnych.

O rozwoju wojsk chemicznych myśli także kierownictwo resortu obrony. Na bieżąco są prowadzone zakupy środków i sprzętu, np. do odkażania. Pod tym kątem skorygowano też „Plan modernizacji technicznej SZRP na lata 2021–2035”. – W dłuższej perspektywie przewidziano rozwinięcie istniejących jednostek wojsk chemicznych oraz formowanie nowych, w tym specjalistycznej kompanii chemicznej – informuje Centrum Operacyjne MON. Ten pododdział dla 18 Dywizji Zmechanizowanej powstanie w strukturach 5 Pułku Chemicznego. Jego formowanie rozpocznie się w 2021 roku.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: arch. 5 PChem

dodaj komentarz

komentarze


Breda w polskich rękach
 
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Polska liderem pomocy Ukrainie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Karta dla rodzin wojskowych
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Olimp w Paryżu
Witos i spadochroniarze
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Ostre słowa, mocne ciosy
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Święto marynarzy po nowemu
Ogień nad Bałtykiem
Polskie „JAG” już działa
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Grób Nieznanego Żołnierza ma 99 lat
Zmiana warty w PKW Liban
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco
Kleszcze pod kontrolą
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Rosomaki na Litwie
Snipery dla polskich FA-50
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Polski wkład w F-16
Czworonożny żandarm w Paryżu
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
Żeby nie poddać się PTSD
Zagrożenie może być wszędzie
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Namiastka selekcji
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
The Power of Buzdygan Award
Rajd pamięci i braterstwa
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
„Bezpieczne Podlasie” na półmetku
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Olympus in Paris

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO