Do tego egzaminu przygotowywali się przez ostatni rok. Na poligonie w Ustce żołnierze 4 Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego zdali test ze strzelania rakietowego z zestawów Osa i Kub. Załogi tych pierwszych wykonały tzw. ostrzał krótkich przystanków, korzystając z łączności radiowej. Nie robiły tego nigdy wcześniej.
Porusza się z prędkością 60 m/s, na wysokości sięgającej 2 km – oto Szogun, niewielki bezzałogowy samolot wykorzystywany podczas ćwiczeń przeciwlotników. Takie właśnie maszyny stały się celem dla załóg zestawów rakietowych PRWB Osa z 4 Pułku. – Samolot poruszał się wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Informację o nim otrzymaliśmy od dowódcy baterii wprost z wozu Rega. Na jego sygnał zajęliśmy pozycję wyjściową i rozpoczęliśmy przeszukiwanie przy użyciu naszej radiolokacyjnej stacji wykrywania. Chodziło o to, by potwierdzić obecność celu – relacjonuje mł. chor. Krzysztof Król, dowódca załogi obsługującej jeden z zestawów Osa.
Kiedy tak się stało, do wozu dowodzenia popłynął odpowiedni meldunek, a w odwrotną stronę rozkaz: „naprzód!”. Osa ruszyła na stanowisko bojowe. Chwilę później w stronę Szoguna poleciała rakieta. Cel został zniszczony, a wóz pojechał dalej. Chodziło o to, by jak najszybciej odskoczyć i ukryć się przed ewentualnym kontruderzeniem przeciwnika. – Nasze załogi obsługujące Osy po raz pierwszy strzelały z tzw. krótkich przystanków – podkreśla płk Adam Luzyńczyk, dowódca 4 Zielonogórskiego Pułku Przeciwlotniczego. Wcześniej podczas ćwiczeń zestawy nie zmieniały pozycji. Stały zamaskowane w jednym miejscu, a żołnierze korzystali z łączności przewodowej.
Na poligonie w Ustce ogień otworzyły także zestawy przeciwlotnicze Kub. W ich przypadku celem były imitatory SRCP-WR, wystrzeliwane przez samolot. – Działo się to w odległości 35 km od brzegu. Po wystrzeleniu imitatora samolot opuszczał strefę. Nasi żołnierze przechwytywali cel i odpalali rakiety – opisuje płk Luzyńczyk. – Zadanie trudne, bo imitator porusza się bardzo szybko – dodaje. Prędkość SRCP-WR dochodzi do 300 m/s. Załogi zestawów Kub, w odróżnieniu od żołnierzy z Os, nie musiały jednak trafić bezpośrednio w cel. Wystarczyło, jeśli rakieta przeszła 20 m od imitatora. – Strzelania stanowiły test dla żołnierzy 1 i 3 Dywizjonu Przeciwlotniczego. W sumie wystrzelili oni osiem rakiet. Sprawdzian wypadł po naszej myśli – podkreśla płk Luzyńczyk.
Ale zanim wyrzutnie otworzyły ogień, załogi przeszły długie przygotowania. – Do testu na poligonie żołnierze przygotowywali się przez cały rok. Ćwiczyli na trenażerach. Doskonalili też procedury podczas symulowanych strzelań realizowanych we współpracy z lotnictwem – wyjaśnia dowódca 4 Pułku.
Sam pobyt na poligonie trwał trzy tygodnie. Na początku załogi trafiły pod lupę komisji powołanej przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Żołnierze musieli udowodnić, że potrafią obsługiwać sprzęt, znają jego budowę i procedury obowiązujące podczas strzelań. Droga do celu była więc długa. Tym bardziej, jeśli zestawić ją z samym zadaniem. Strzelania bojowe trwały zaledwie jeden dzień. – Podobny sprawdzian nasz pułk przechodzi średnio co dwa lata – informuje płk Luzyńczyk.
4 Zielonogórski Pułk Przeciwlotniczy wchodzi w skład 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Służący w nim żołnierze stacjonują w Czerwieńsku i Lesznie.
autor zdjęć: mł. chor. Robert Kwiatkowski, mł. chor. Zbigniew Głogowski, st. szer. Adam Centka
komentarze