moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Szczęśliwa trzynastka. Witamy w Agacie!

Pod numerami kryją się często nieprzeciętne życiorysy. Utytułowani sportowcy, pasjonat strzelectwa i wspinaczki, a nawet miłośnik walk rycerskich. Jesienną selekcję do JW Agat ukończyło 13 osób, połowa wszystkich kandydatów. – Tak spełniają się marzenia – mówili wyczerpani, ale szczęśliwi. Ci, którzy dołączą do gliwickiej jednostki, będą musieli jeszcze przejść roczny kurs bazowy.

26 śmiałków wystartowało w jesiennej selekcji do jednostki Agat, ale do jej finału dotarło 13 najlepszych. Instruktorzy ich nie oszczędzali. Kandydaci na specjalsów mierzyli się z różnymi zadaniami, np. maszerowali po leśnych szlakach niemal dobę bez przerwy, nawigowali w dzień i w nocy za pomocą mapy i kompasu, wspinali się na skały, zaliczyli maraton w górach i wykonywali zadania związane z medycyną taktyczną pola walki. Przez pięć dni każdy przeszedł bez mała 200 km! Kim są zwycięzcy? Oto krótkie historie czterech z nich.

Nr „20”

Michał od 13 lat trenuje kajakarstwo górskie. Z sukcesami. Był zawodnikiem reprezentacji Polski w tej dyscyplinie i brał udział m.in. w mistrzostwach Europy. A niedawno wywalczył brązowy medal na mistrzostwach Polski. – Wszyscy się dziwią i myślą, że kajakarstwo nie pomaga w przygotowaniach do selekcji. Ale to nieprawda, bo trening kajakarza górskiego jest bardzo wymagający i daje mocne podstawy kondycji. Intensywne przygotowania do selekcji zacząłem w marcu. Ćwiczyłem na siłowni, pływałem, biegałem, maszerowałem po górach. Cały urlop spędziłem w Bieszczadach, gdzie trenowałem marsze i zasady przetrwania w nieznanym terenie. A w tym czasie szykowałem formę na zawody w Polsce – wspomina.

22-latek pasję do sportu dzieli z nauką. Jest podchorążym czwartego roku Akademii Wojsk Lądowych i studiuje podyplomowo na Akademii Sztuki Wojennej. – Zawsze wymagałem od siebie dużo, stąd decyzja o studiach oficerskich. Chcę w przyszłości dowodzić ludźmi, a wiem, że to duża odpowiedzialność – zapewnia.

Dlaczego postanowił zgłosić się do jednostki specjalnej? Przyznaje, że chciałby służyć z najlepszymi i imponuje mu najmłodsza w wojskach specjalnych jednostka, która w ostatnich latach bardzo się rozwinęła. Michał zdaje sobie sprawę, że z powodu wymagającej służby w szeregach specjalsów być może będzie musiał rozstać się ze sportem zawodowym. – Jestem tego świadomy. Przez wiele lat byłem na utrzymaniu mamy, która finansowała moje treningi i wyjazdy na zawody sportowe, czas wziąć życie w swoje ręce. Zdecydowałem, że teraz to ja muszę pomóc jej, a medale na ścianie wcale nie są najważniejsze – mówi.

Od ostatniego zadania na selekcji minęło zaledwie kilka godzin. Michał jest zmęczony, zmarznięty, głodny… ale szczęśliwy. – Nie było łatwo. Już pierwszej nocy zobaczyłem pęcherze na większości palców u stóp. Później zaczęły pękać, a ja kulałem coraz bardziej – opowiada. – No, ale szukałem siły w pozytywnym nastawieniu. Tłumaczyłem sobie, że nie po to tyle się przygotowywałem, by teraz odpuścić. I udało się! – dodaje.

Nr „22”

Damian jest absolwentem Politechniki Poznańskiej, studiował transport szynowy. Nie chciał jednak z tym kierunkiem związać się zawodowo. Z dyplomem inżyniera pracował w wydawnictwach książkowych, był magazynierem, wykonywał też różne prace fizyczne. Ale cały czas myślał o służbie wojskowej, a jego zamiłowania podsycali znajomi, również żołnierze. – Mówili, że to miejsce dla mnie, że powinienem spróbować. Cóż, dojrzewałem długo… I jak już podjąłem decyzję, to chciałem się przygotować na 100 procent, fizycznie i psychicznie. Żeby niczego nie żałować – opowiada. W ubiegłym roku ukończył miesięczne szkolenie przygotowawcze i zgłosił się na selekcję do Jednostki Wojskowej Agat. – Niepozorny chłopak z bardzo ciekawym hobby – tak o nim mówili instruktorzy. – Mimo że jest cywilem, świetnie pracuje z mapą wojskową – dodawali inni.

Od wielu lat Damian zajmuje się rekonstrukcją historyczną i sportowymi walkami rycerskimi. – Zaczęło się od literatury historycznej, a potem zacząłem przebierać się za rycerzy, by brać udział w wydarzeniach przypominających o dawnych dziejach. Z czasem hobby ewoluowało. Spotkałem ludzi, którzy odtwarzali turnieje walki rycerskiej. To połączenie sportu z rekonstrukcją historyczną – wyjaśnia. W czasie walk wciela się w rolę ciężkozbrojnego rycerza z zakonu szpitalników. – Oni zawsze byli pierwsi w boju, a ostatni wycofywali się z walki. Byli bardzo bitni, ale dbali także o biednych i potrzebujących – podkreśla.

Do selekcji przygotowywał się sam. Czytał dużo artykułów, przeglądał fora internetowe, materiały treningowe przygotowane przez pierwszego dowódcę Agatu, płk. Sławomira Berdychowskiego. – Jestem z Wielkopolski, więc nie każdy trening mogłem odbyć w górach, ale ćwiczyłem dużo w swojej okolicy. Znalazłem np. starą kopalnię węgla brunatnego, gdzie z ciężkim plecakiem ćwiczyłem podbiegi, szybkie marsze pod górę. Skorzystałem także z zaproszenia jednostki i wziąłem udział w preselekcji. Dużo mi to pomogło – mówi.

Co dalej? – Selekcja zaliczona, teraz wszystko przede mną – podsumowuje.

Nr „15”

Kilka miesięcy temu Bartek rozpoczął służbę w 12 Brygadzie Zmechanizowanej jako dowódca plutonu w stopniu podporucznika. Jest świeżo upieczonym absolwentem Akademii Wojsk Lądowych. Służbę w armii wybrał, wzorując się na starszym bracie, dziś już emerytowanym żołnierzu. – To on mnie wszystkiego uczył, jeszcze gdy byłem dzieciakiem i członkiem związku strzeleckiego, ciągał po lasach, szkolił z nawigacji, terenoznawstwa, pracował nad moją kondycją – opowiada. – Nie chciał, żebym szedł do armii na szeregowego, więc podsunął mi pomysł studiów oficerskich – dodaje.

Do Akademii Wojsk Lądowych dostał się za trzecim razem. Przyznaje, że decyzji o studiach na AWL-u nigdy nie żałował, co więcej, to wtedy nabrał przekonania, gdzie i co chce robić już po obronie dyplomu. – Początkowo myślałem o rozpoznaniu, ale ostatecznie dostałem przydział do brygady zmechanizowanej. I fajnie, bo w 12 Brygadzie dużo się dzieje – mówi. Ale służba w Szczecinie to dla niego tylko etap przejściowy. – Chcę od życia czegoś więcej i chcę pracować z najlepszymi. Dlatego próbuję dostać się do Agatu – wyjaśnia krótko.

Na pytanie, czy długo przygotowywał się do selekcji, odpowiada bez wahania: całe życie. – Trenowałem bieganie, sporty walki, m.in. dżudo. Te wszystkie doświadczenia zbudowały mnie jako człowieka i przygotowały do selekcji – uzupełnia.

Przyznaje, że każdą wolną chwilę na studiach spędzał w górach. Chodził po szlakach, poznawał środowisko, uczył się tras. O selekcji czytał w mediach, skorzystał także z profesjonalnych szkoleń prowadzonych przez byłego oficera Agatu, mjr. rez. Wojciecha „Zachara” Zacharkowa.

Najtrudniejszy moment na selekcji? Trzeciego dnia wieczorem podczas zbiórki zakręciło mu się w głowie i stracił na chwilę przytomność. – Pierwszy raz w życiu zemdlałem. Myślałem, że to już koniec, że nie dam rady przezwyciężyć tego kryzysu i muszę oddać numerek – wspomina. Trafił pod opiekę medyków. Leżał na ziemi okryty śpiworem i folią termiczną niecałą godzinę. Miał już pierwsze objawy wychłodzenia, ale nie był w stanie się podnieść. – Gdyby instruktorzy chcieli mi zabrać wtedy numerek, toby to zrobili i nie byłoby o czym gadać. Ale dali mi kredyt zaufania i czas, bym doszedł do siebie. Mam nadzieję, że będę mógł im za to podziękować dobrą służbą w Agacie – mówi Bartek.

Nr „19”

Dawid jest terytorialsem. Od roku służy w jednym z batalionów 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Przyznaje, że służba w wojsku spodobała mu się na tyle, że postanowił zostać zawodowym żołnierzem. – Armia, a zwłaszcza wojska specjalne, da mi szansę, by łączyć swoje pasje ze służbą. Uznałem, że najlepszą drogą do samorealizacji będzie właśnie służba w Agacie – podkreśla. 32-latek trenuje strzelectwo sportowe i dynamiczne, wspinaczkę skałkową, uwielbia wędrówki po górach.

Z wykształcenia jest inżynierem spawalnikiem, wcześniej zajmował się konstruowaniem i projektowaniem maszyn, obecnie prowadzi nadzór nad dokumentowaniem elementów spawanych. Mimo że bardzo dobrze zarabia, marzą mu się zmiany. – Pieniądze to nie wszystko. Mam świadomość, z czego chcę zrezygnować, ale jednocześnie dobrze wiem, co mogę zyskać: bardzo ciekawą pracę z nieprzeciętnymi ludźmi – podkreśla. – Przekalkulowałem wszystko. Mam dużą rodzinę: dwie córki i syna, ale dam radę. Moja żona pochodzi z Krakowa i nawet cieszy się z pomysłu powrotu na południe Polski – dodaje.

Rozważał różne opcje: służbę w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej, jednostce Nil i właśnie w Gliwicach. – Agat pasował mi najbardziej, bo podoba mi się specjalizacja Zespołu Szturmowego B, którego żołnierze szkolą się do działania w górach – dodaje.

Aby zrealizować swoje plany, już od 11 miesięcy intensywnie przygotowywał się do selekcji. Merytorycznym wsparciem był dla niego także „Zachar”. Wziął udział w preselekcji w górach organizowanej przez ekskomandosa, trenował zgodnie z jego zaleceniami, zmienił nawet dietę. – Dowiedziałem się dużo o nawigacji, niezbędnym wyposażeniu, a także zmianie sposobu żywienia. Na trzy miesiące przed sprawdzianem w górach przeszedłem na dietę ketogeniczną, w której spożywa się głównie tłuszcze, a eliminuje węglowodany – wyjaśnia. Przyznaje jednak, że nawet najlepsze treningi nie sprawią, że wszystko pójdzie łatwo. – Na selekcji nie brakowało niespodzianek, momentami było naprawdę ciężko. Miałem wrażenie, że doszedłem do granicy swoich możliwości i więcej nie dam rady. Ale zaciskałem zęby i robiłem swoje – dodaje.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek

dodaj komentarz

komentarze


Namiastka selekcji
 
Ile GROM-u jest w „Diable”?
Polskie „JAG” już działa
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olympus in Paris
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Po pierwsze: bezpieczeństwo granic
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Rajd pamięci i braterstwa
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Ogień nad Bałtykiem
Snipery dla polskich FA-50
Centrum Robotów Mobilnych WAT już otwarte
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Karta dla rodzin wojskowych
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Szef MON-u o podkomisji smoleńskiej
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Komisja bada nielegalne wpływy ze Wschodu
Święto marynarzy po nowemu
Kleszcze pod kontrolą
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polska liderem pomocy Ukrainie
Czas „W”? Pora wytropić przeciwnika
Zagrożenie może być wszędzie
„Bezpieczne Podlasie” na półmetku
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Wojskowi rekruterzy chcą być (jeszcze) skuteczniejsi
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Strategiczne partnerstwo
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Olimp w Paryżu
Ostre słowa, mocne ciosy
The Power of Buzdygan Award
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Czworonożny żandarm w Paryżu
Witos i spadochroniarze
Zmiana warty w PKW Liban
Miliony sztuk amunicji szkolnej dla wojska
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Rosyjskie wpływy w Polsce? Jutro raport
Ostrogi dla polskich żołnierzy
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
Niepokonany generał Stanisław Maczek
Żeby nie poddać się PTSD
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy
Polski wkład w F-16
Złoty Medal Wojska Polskiego dla „Drago”
Rosomaki na Litwie
Rozkaz: rozpoznać przeprawę!
Rozliczenie podkomisji Macierewicza
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Nowe pojazdy dla armii
Breda w polskich rękach
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO