80 lat temu w okupowanej Polsce wylądował Tadeusz Chciuk „Celt”, emisariusz i kurier Rządu Londyńskiego. Jego życiorys to gotowy scenariusz na film. Na początku II wojny przeprowadzał Polaków na Węgry jako „biały kurier”, potem był wysłannikiem do Polski gen. Sikorskiego i premiera Mikołajczyka, a po wojnie został zastępcą dyrektora Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa.
Nocą z 27 na 28 grudnia 1941 roku sześciu mężczyzn: czterech cichociemnych i dwóch kurierów Delegatury Rządu na Kraj wylądowało ze spadochronami w okupowanej Polsce. Mieli znaleźć się w okolicach Sochaczewa w Generalnym Gubernatorstwie. Niestety, załoga samolotu popełniła błąd w nawigacji i skoczków zrzucono na terenach włączonych do Rzeszy.
Czterech mężczyzn od razu ruszyło w drogę. Zostali zatrzymani przez patrol niemieckiej straży granicznej. Podczas przesłuchania otworzyli ogień do zaskoczonych Niemców, udało im się uciec i przedostać do Warszawy. Mniej szczęścia miało dwóch cichociemnych, którzy zostali na miejscu zrzutu, aby ukryć spadochrony. Natknęli się na Niemców i zginęli w walce. Natomiast jednym ze skoczków, któremu udało się ocaleć, był ppor. Tadeusz Chciuk „Celt”, emisariusz rządu gen. Władysława Sikorskiego.
Raport dla Sikorskiego
Chciuk pochodził z Drohobycza i we wrześniu 1939 roku, po agresji ZSRR na Polskę, zaangażował się w działalność konspiracyjną. Na przełomie 1939 i 1940 roku był jednym z ,,białych kurierów” Związku Walki Zbrojnej. Przeprowadzał przez zieloną granicę na Węgry ochotników chcących walczyć w szeregach polskiej armii we Francji. W drugą stronę przenosił rozkazy i pieniądze dla podziemia. – Karpacki szlak kurierski pokonał pięciokrotnie – mówi Stefan Dzierżek, badacz dziejów „Celta”.
W kwietniu 1940 roku Chciuk przedostał się do Francji, a potem do Anglii. Służył w 1 Brygadzie Strzelców w Szkocji, skończył Szkołę Podchorążych Artylerii i zgłosił się do pracy kurierskiej. Po ukończeniu elitarnego kursu skoczków spadochronowych wyruszył do kraju jako wysłannik londyńskiego rządu. Jego zadaniem było sporządzenie raportu o stanie państwa podziemnego dla gen. Władysława Sikorskiego, Naczelnego Wodza.
Już będąc w Polsce „Celt” musiał wrócić na miejsce zrzutu, aby odnaleźć ukryte podczas ucieczki przed Niemcami pieniądze i pocztę z Londynu. – W tym celu nawiązał kontakt z Weroniką Dzierżek, łączniczką Batalionów Chłopskich i jej bratem Janem, moim ojcem i członkiem BCh, który pomógł mu w odnalezieniu ukrytych przesyłek – opowiada Dzierżek.
Po półrocznym pobycie w Polsce i nawiązaniu kontaktów w Warszawie, Krakowie oraz Lwowie z przedstawicielami politycznych i wojskowych organizacji konspiracyjnych, w czerwcu 1942 roku Chciuk ruszył do Londynu. Przez Węgry, Szwajcarię i Francję znalazł się w Hiszpanii, gdzie został zatrzymany i trafił do obozu koncentracyjnego Miranda del Ebro. Udało mu się uciec i dotrzeć do Gibraltaru.
– Tam otrzymał propozycję powrotu do Londynu razem z gen. Sikorskim, który w najbliższym czasie miał wracać z Bliskiego Wschodu na pokładzie Liberatora – opowiada Dzierżek. Kurier odmówił i w połowie czerwca 1943 roku dotarł do Anglii. Sporządzonego w Polsce raportu nie zdążył przekazać Naczelnemu Wodzowi, który 4 lipca zginął w katastrofie lotniczej w Gibraltarze. Wiele obserwacji z okupowanej Polski „Celt” zawarł w książce Raport z podziemia 1942.
Drugi skok
W Londynie Tadeusz Chciuk szkolił kurierów, pracował też w polskiej rozgłośni radiowej „Świt”. W kwietniu 1944 roku ponownie ruszył w drogę do kraju, tym razem z polecenia Stanisława Mikołajczyka, premiera rządu na uchodźstwie. Miał być obstawą emisariusza politycznego Józefa Retingera oraz zawiadomić polskie podziemie o sytuacji politycznej Polski po konferencji przywódców koalicji antyhitlerowskiej w Teheranie. Ustalono tam m.in., że po wojnie Polska odda swoje wschodnie tereny ZSRR oraz znajdzie się w strefie operacyjnej Armii Czerwonej. W nocy z 3 na 4 kwietnia 1944 roku obaj panowie wylądowali ze spadochronami w rejonie Mińska Mazowieckiego. – W ten sposób Chciuk stał się jedynym kurierem, który skoczył dwukrotnie do okupowanej Polski – podkreśla Dzierżek.
Do Londynu „Celt” wrócił wraz z Retingerem tego samego roku, w ramach słynnej operacji „Most III”. W nocy z 25 na 26 lipca spod Tarnowa brytyjski samolot DC-3 „Dakota” oprócz ich obu zabrał m.in. Tomasza Arciszewskiego, przyszłego premiera rządu w Londynie, a także plany i części niemieckiej rakiety V-2 zdobyte przez wywiad Armii Krajowej. Obie misje „Celt” opisał w książkach: Koncert. Opowiadanie cichociemnego i Z Retingerem do Warszawy i z powrotem, raport 1944.
Walka w eterze
Po zakończeniu wojny kurier ponownie został wysłany do Polski, tym razem jako sekretarz Misji do spraw Demobilu, która zajmowała się przekazaniem do kraju materiałów i sprzętu pochodzącego z armii amerykańskiej i brytyjskiej. Niestety wiosną 1946 roku „Celt” został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa pod zarzutem szpiegostwa. Po kilku miesiącach zwolniono go dzięki osobistej interwencji Mikołajczyka.
Chciuk pracował w Wojewódzkim Urzędzie Ziemskim w Krakowie i współdziałał z Polskim Stronnictwem Ludowym w walce przeciw sowietyzacji kraju. Sytuacja w Polsce rządzonej przez komunistów robiła się coraz bardziej niebezpieczna. – Po sfałszowanych wyborach w 1947 roku, opuszczeniu Polski przez Mikołajczyka oraz rozbiciu środowisk ludowych przez komunistów, także Chciuk postanowił opuścić Polskę – tłumaczy Dzierżek.
28 września 1948 roku wraz z żoną i córką uciekli do Francji, potem zamieszkali w Monachium. Chciuk był współtwórcą Sekcji Polskiej Radia Wolna Europa, a potem zastępcą dyrektora tej Sekcji i pod pseudonimem „Michał Lasota” walczył w eterze przeciw komunizacji Polski. Angażował się też w działalność emigracyjną Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Polskę odwiedził dopiero w 1991 roku, pierwszy raz po 43 latach. Zmarł 10 lat później w Monachium, a jego prochy pochowano na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. – Tadeusz Chciuk to postać nietuzinkowa, o niesamowitym życiorysie, to jeden z bohaterskich polskich kurierów II wojny światowej – podkreśla Dzierżek.
autor zdjęć: NAC/ Wikipedia
komentarze