Abrams to najlepszy czołg na świecie! – mówi kpt. Tobias Cukale z biura prasowego amerykańskich pododdziałów, które stacjonują w Drawsku Pomorskim. Żołnierze US Army uczestniczą w ćwiczeniach „Defender Europe ’22”, podczas których koncentrują się na prowadzeniu działań ogniowych. Wówczas strzelają nie tylko pancerniacy, lecz także załogi bojowych wozów piechoty Bradley.
Żołnierze z amerykańskiego 3 Brygadowego Zespołu Bojowego 4 Dywizji Piechoty z Fort Carson w Kolorado zostali skierowani do Polski w ramach misji „Atlantic Resolve”. Pierwsi z nich dotarli na poligon w Drawsku Pomorskim już w marcu. Teraz biorą udział w ćwiczeniach „Defender Europe ’22”. Podczas manewrów korzystają m.in. z czołgów Abrams M1A2, opancerzonych wozów bojowych Bradley czy armat M777.
Jak wyjaśnia kpt. Tobias Cukale, pełniący obowiązki oficera prasowego amerykańskich pododdziałów, wojskowi koncentrują się przede wszystkim na trenowaniu manewrowości i synchronizacji systemów kierowania ogniem. – Dla nas to świetna okazja do sprawdzenia się w nieznanym dotąd środowisku. Oczywiście wiąże się to z pewnymi wyzwaniami, ale jesteśmy tu po to, aby stawiać im czoła – mówi. Jednym z nich jest na pewno pogoda, która nie ułatwia ćwiczącym działań. Z powodu wysokich temperatur i niewielkiej ilości opadów na poligonie panuje zagrożenie pożarowe, przez co nie zawsze można otworzyć ogień. Żołnierze zaczynają więc zajęcia bardzo wcześnie, często jeszcze przed wschodem słońca, a kończą późnym wieczorem, kiedy temperatury są niższe niż w ciągu dnia. Jednak, jak zapewnia mjr Błażej Łukaszewski z biura prasowego „Defendera”, sojuszników ta sytuacja nie zraża. – To jeden z największych poligonów w Europie, żołnierze chcą maksymalnie wykorzystać jego bogatą i różnorodną infrastrukturę szkoleniową – wyjaśnia.
Film: Paweł Sobkowicz
Wkrótce amerykańscy pancerniacy przeprowadzą wspólny trening ogniowy z Polakami. – Mamy co prawda różny sprzęt, różne procedury i struktury, ale nasze armie współpracują od dawna, więc te bariery są coraz mniejsze – mówi major. – Dla obu stron to bardzo ważne doświadczenie, które jest bezcenne, szczególnie kiedy wspólnie realizujemy skomplikowane zadania – zaznacza.
Mimo że żołnierze US Army zostali przerzuceni do Polski, gdy w Ukrainie toczyła się wojna, kpt. Evan Kramer, dowódca kompanii czołgów Abrams, zapewnia, że nie wpłynęło to plan działania amerykańskich pododdziałów. – Zarówno nasz przyjazd, jak i ćwiczenia „Defender” zostały zaplanowane w 2021 roku. Naszym celem było szkolenie oraz budowanie interoperacyjności z sojusznikami i to właśnie robimy – mówi.
Ćwiczenia kończą się 27 maja, ale nie oznacza to, że wojskowi wówczas wrócą do Stanów Zjednoczonych. – Będziemy trenować współpracę z sojusznikami z Polski jeszcze przez kilka tygodni – zapewnia czołgista.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze