Średnia 4,59, udział w międzynarodowych konferencjach i programach skupiających środowisko akademickie i biznesowe – kim jest najlepsza studentka tegorocznej promocji w Wojskowej Akademii Technicznej? Ppor. Patrycja Wojda-Wojtalewicz dziś jako jedna z 529 absolwentów WAT-u zdobyła pierwsze gwiazdki oficerskie. Nam opowiada o swojej drodze do sukcesu.
Była już pani studentką cywilną Wojskowej Akademii Technicznej, gdy postanowiła pójść na studia wojskowe. Skąd taka decyzja?
Ppor. Patrycja Wojda-Wojtalewicz: Z tęsknoty za wojskowymi wartościami i wyzwaniami. Studiowałam logistykę i jednocześnie pracowałam w dużej firmie z tej branży, ale czegoś mi w tym wszystkim brakowało. W domu wychowano mnie w duchu szacunku do munduru. Mój tata był funkcjonariuszem Straży Granicznej, więc na co dzień obserwowałam, co to znaczy służba, czym są honor i wierność przysiędze.
Poszła pani z marszu na egzaminy?
O, nie! Przygotowywałam się do nich rok. Wśród wymagań stawianych przez uczelnie było m.in. pływanie, a ja nie umiałam pływać. Chodziłam więc na lekcje pływania trzy razy w tygodniu. Oprócz tego siłownia, bieganie itp. I dopięłam swego. W moim przypadku nie wystarczyła pasja, zainteresowanie, wiedza, bo musiałam włożyć mnóstwo pracy w to, by dostać się na WAT.
Opłaciło się?
Bardzo. Dostałam się na najlepszy wydział WAT-u. Wiem, każdy tak mówi o swoim, ale ja naprawdę doświadczyłam tu samych dobrych rzeczy. Wykładowcy, zarówno wojskowi, jak i cywilni, byli dla mnie wielkim wsparciem, zarazili mnie pasją do logistyki wojskowej, inspirowali do tego, by ciągle iść naprzód i się rozwijać. Na przykład dzięki ich wsparciu ukończyłam program „Top Young 100” dla najlepszych studentów logistyki. Byłam pierwszym podchorążym, który zdecydował się wziąć udział w tym programie.
Czym się tam pani zajmowała?
„Top Young 100” łączy ze sobą środowiska biznesowe i akademickie. Jednym z jego elementów była praca w grupach, które tworzyły losowo wybrane osoby, nad realnymi problemami firm zajmujących się łańcuchem dostaw. To było świetne doświadczenie, poznałam wielu ludzi, z którymi praca sprawiała mi przyjemność i była bardzo satysfakcjonująca. Ale podczas studiów braliśmy udział w wielu projektach, organizowaliśmy seminaria dotyczące logistyki i wyjeżdżaliśmy na konferencje międzynarodowe. Brałam też udział w programie „Erasmus +”, który umożliwił mi studia w National University of Public Service w Budapeszcie. Poznawanie ludzi zajmujących się logistyką w armiach innych państw jest na wagę złota. Ale to nie wszystko, uczelnia pozwoliła mi się spełniać również na innej płaszczyźnie.
Jakiej?
Od zawsze miałam w sobie gen społecznika. Na uczelni angażowałam się w akcje Szlachetnej Paczki. Kiedyś dziekan mojego wydziału powiedział mi słowa, które stały się dla mnie wielkim wsparciem. „Nie ma ludzi niezastąpionych, ale są ludzie wyjątkowi”. To było dla mnie bardzo motywujące i po prostu zrobiło mi się niesamowicie miło, że ktoś zauważył moje starania. Angażowałam się również w duszpasterstwo akademickie, byłam też przewodniczącą Koła Logistyki Wojskowej. Jako członek Koła Naukowego Logistyki Stosowanej biorę udział w projekcie „Innowacyjne makiety logistyczne do wizualizacji i optymalizacji procesu magazynowego” finansowanym przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Sporo miała pani na głowie…
Uwielbiam mieć wiele zadań do wykonania i umiem sobie z nimi radzić. A logistyka to właśnie taki „multitasking”, bo to nie jest tylko organizacja transportu, lecz także zamawianie potrzebnego sprzętu, zaopatrywanie jednostek. Moja praca jest bardzo ważna dla innych żołnierzy, którzy mają wykonać swoje zadanie. Sprawia mi przyjemność ta świadomość, że jestem za to odpowiedzialna.
Zastanawiam się, czy miała pani czas na życie studenckie…
Miałam! W Wojskowej Akademii Technicznej poznałam nawet swojego męża, ale też wiele koleżanek i przyjaciół. Mieszkanie w akademikach było dla mnie bardzo wartościowe, cenię sobie to, że mogłam tyle czasu spędzić z ludźmi czasami totalnie innymi niż ja. Jestem pewna, że zostaną w moim życiu na dłużej.
A czy w tym męskim wojskowym środowisku doświadczyła pani kiedykolwiek dyskryminacji?
Nigdy tego nie doświadczyłam. Mam jednak wrażenie, że kobiety chcą bardzo udowodnić wszystkim, że nie znalazły się w tym „męskim świecie” przypadkiem. Mnie też to dopadło, na początku studiów byłam przekonana, że muszę cały czas udowadniać innym, że się nadaję, że zasługuję na to, by tu być. Udało mi się to pokonać i w pewnym momencie powiedziałam sobie: „Nie muszę nikogo przekonywać, bo wszystko, co robię, jest dla mnie i dla mojego rozwoju”.
Jakie są pani plany na przyszłość?
Zostaję w WAT i chciałabym się spełniać naukowo. Moje pierwsze stanowisko służbowe to dowódca plutonu. Mam nadzieję, że po zdobyciu doświadczenia dowódczego będę mogła skupić się na działalności naukowej. Moje plany na przyszłość to praca nad nowymi technologiami i możliwościami ich zastosowania w wojsku.
W tym roku na stopień oficerski zostało promowanych 529 absolwentów Wojskowej Akademii Technicznej (w tym 93 podoficerów studium oficerskiego). Wśród nich są 64 kobiety. Nowi oficerowie zajmą teraz stanowiska dowódców plutonów w przydzielonych jednostkach wojskowych. Są specjalistami m.in. od inżynierii wojskowej, kryptologii i cyberbezpieczeństwa, logistyki, łączności i informatyki, obrony przeciwlotniczej, rozpoznania i walki elektronicznej.
autor zdjęć: WAT
komentarze