Podczas przeliczania strat z czasów II wojny stosowano metodę odtworzeniową, czyli obliczano, ile budowa danego budynku czy obiektu kosztowałaby współcześnie, oraz metodę opartą o wskaźnik inflacji dolara amerykańskiego – mówi prof. Mirosław Kłusek, jeden z autorów raportu o polskich stratach spowodowanych przez Niemcy podczas II wojny.
W jaki sposób kilkadziesiąt lat po wojnie można było obliczyć spowodowane nią straty?
Prof. Mirosław Kłusek: Podczas przygotowywania raportu i wyliczania strat poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej wykorzystywaliśmy archiwalne materiały zgromadzone po II wojnie przez Biuro Odszkodowań Wojennych. Zadaniem tego organu, funkcjonującego w latach 1945–1947, była dokumentacja szkód i strat wyrządzonych przez okupanta niemieckiego osobom prywatnym i państwu polskiemu w granicach II Rzeczypospolitej. Kompletowaniem danych zajmowało się około 20 tys. osób, a kwestionariusze tych badań w większości się zachowały. W przypadku bankowości zaś sięgałem do zasobów Ministerstwa Skarbu, gdzie po wojnie napływały zestawienia strat z poszczególnych banków i innych instytucji, np. towarzystw kredytowych działających przed wojną i podczas niej. W sumie w pracach nad raportem uwzględnione zostały wszystkie dostępne opracowania i dane krajowe oraz międzynarodowe dotyczące strat wojennych. Niestety, znaczna część dowodów rabunków została w czasie wojny zniszczona przez Niemców.
Z czym podczas pracy nad raportem miał Pan największy problem?
Z obliczaniem strat w dobrach kultury i dziełach sztuki. Powodem były skromne materiały źródłowe. Dysponujemy co prawda obszernymi zestawieniami przygotowanymi przez Ministerstwo Kultury z konkretnych muzeów czy innych instytucji, które szczegółowo opisały, co utraciły, ale, niestety, wiele muzeów straciło swoje zbiory wraz z inwentarzami. Najczęściej były one celowo niszczone przez okupanta. Jeszcze trudniej było w przypadku kościołów i innych świątyń. Najczęściej nie były sporządzane dokładne inwentarze ich wyposażenia i trudno sprecyzować, co uległo zniszczeniu albo zostało zrabowane. Z kolei prywatne kolekcje nie miały inwentarzy, a po wojnie w komunistycznych czasach ich właściciele bali się mówić, co stracili. Do tego dochodzą niemożliwe do opisania straty wymordowanej ludności żydowskiej. W sumie według naszych wyliczeń, mocno niedoszacowanych, szkody poniesione w dobrach kultury i sztuki to około 19 mld zł. Obejmują one zniszczenia w muzeach, muzyce, plastyce, literaturze, filmie, przedmiotach kultu religijnego i straconych dziełach sztuki.
Jak przeliczano straty sprzed 80 lat na dzisiejszą wartość?
Był to niezwykle trudny proces. Eksperci z Parlamentarnego Zespołu ds. Oszacowania Wysokości Odszkodowań Należnych Polsce od Niemiec za Szkody Wyrządzone w Trakcie II Wojny Światowej stosowali metodę odtworzeniową, czyli obliczano, ile budowa danego budynku czy obiektu kosztowałaby współcześnie, oraz metodę opartą o wskaźnik inflacji dolara amerykańskiego. Wyliczyliśmy, że 1 zł w 1939 roku to około 16 zł współcześnie. W sumie straty materialne w budynkach, obiektach inżynierskich, przemysłowych, zabytkowych, rzemiośle, rolnictwie i lasach wyniosły ponad 797 mld zł. Szkody w bankowości zaś to kwota 89,3 mld zł, a łączna wartość polskich ubezpieczalni – 34,8 mld zł. Te wyliczenia są powściągliwe i mocno niedoszacowane, aby uniknąć zarzutów zawyżania skali roszczeń.
Prof. Mirosław Kłusek na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Reparacji. Fot: Twitter/Sejm RP
Raport obejmuje nie tylko straty materialne…
Tak, staraliśmy się ująć w nim całokształt strat wojennych, które poniosła Polska w wyniku napaści Niemiec, działań wojennych i okupacji niemieckiej, czyli wszystkie obszary związane z życiem gospodarczym, kulturalnym i społecznym. Najdotkliwsza była utrata tzw. kapitału ludzkiego. Ustalono, że z niemieckiej winy śmierć poniosło 5,219 mln obywateli Polski. Koszt strat z tego tytułu oszacowano na około 4 bln 330 mld zł. To spora część ogólnej kwoty strat Polski, która wynosi 6 bln 220 mld 609 mln zł.
Jaki obliczono tę kwotę?
Przez pryzmat utraconego wynagrodzenia. Ekonomiści oszacowali, jaki dochód podczas całego życia zawodowego osiągnęłyby osoby, które zginęły z powodu wojny. Tę kwotę potraktowano jako ekwiwalent dochodu uzyskiwanego przez państwo. Utrata każdego obywatela to bowiem strata jego wkładu w produkt krajowy brutto.
Czy badania nad polskimi stratami wojennymi będą kontynuowane?
Oczywiście, dalsze prace prowadzimy w Instytucie Strat Wojennych. Obecny raport obejmuje szkody spowodowane przez okupanta niemieckiego na ziemiach II RP, które weszły w skład powojennego państwa polskiego. Teraz chcemy oszacować straty wojenne na ziemiach wschodnich przyłączonych do ZSRR. Okupowały je kolejno wojska radzieckie, niemieckie i znów radzieckie. Prace zostały już rozpoczęte. Będziemy mieli, niestety, trudności z dokładnym opracowaniem, ponieważ znaczna część dokumentacji dotyczącej tych terenów jest w Moskwie, Ukrainie czy na Białorusi. Mam jednak nadzieję, że za rok lub dwa przedstawimy wstępne koszty.
Prof. dr hab. Mirosław Kłusek, historyk gospodarczy z Uniwersytetu Łódzkiego, jest dyrektorem Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego. Był też jednym z autorów raportu o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej podczas II wojny. Raport został opublikowany 1 września tego roku.
autor zdjęć: NAC, Sejm RP
komentarze