Trzy dni przed pierwszą rocznicą zbrojnej napaści na Ukrainę prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin wygłosił orędzie. W wystąpieniu skierowanym do rosyjskiego parlamentu obwinił Zachód, zwłaszcza USA i NATO, o wywołanie wojny w Ukrainie. Zapowiedział też, że rozpoczęta 24 lutego 2022 roku „operacja specjalna” będzie kontynuowana.
Przywódca Rosji wystąpił w przededniu pierwszej rocznicy brutalnej napaści na Ukrainę. Orędzie, które Władimir Putin wygłosił przed połączonymi izbami Dumy Państwowej i Rady Federacji, było w Rosji bardzo wyczekiwanym wydarzeniem. Poprzednie odbyło się bowiem w 2021 roku. Komentatorzy i analitycy od kilku dni zastanawiali się, czego będzie dotyczyć wystąpienie prezydenta. Spekulowano, że zostanie w nim poruszony temat wojny z Ukrainą, którą propaganda rosyjska nazywa „operacją specjalną”, spodziewano się także ogłoszenia kolejnej fali powszechnej mobilizacji. To nie wszystko. Orędzie budziło także emocje w związku z wczorajszą wizytą Joe Bidena w Kijowie, którą media nazwały „policzkiem dla prezydenta Rosji”.
Trwające niemal dwie godziny wystąpienie rosyjskiego przywódcy niczym nie zaskoczyło. Tradycyjnie już można było usłyszeć falę absurdalnych oskarżeń pod adresem Stanów Zjednoczonych i NATO. Władimir Putin nie powiedział niczego nowego, nic, czego by nie było w jego przemówieniach z ostatnich miesięcy. Nie odniósł się także do wizyty prezydenta Bidena w Europie.
Prezydent Rosji przemawiał w Moskwie, ale jego orędzie transmitowane było przez rosyjską telewizję, także na ekranach rozstawionych w centrach dużych miast. Już na wstępie Putin nawiązał do „operacji specjalnej” i ogłosił, że „krok po kroku Rosja będzie rozwiązywać stojące przed nią zadania”. Zapowiedział tym samym, że wojna będzie kontynuowana. Mówił, że „Donbas walczy o swoje prawa, a jego mieszkańcy od 2014 roku wierzyli, iż Rosja przyjdzie im z pomocą”. Władca Kremla nieustannie przekłamywał rzeczywistość. Mówił, że Rosja zrobiła wszystko, by zakończyć konflikt pokojowo, ale to Kijów – zdaniem Putina – prowadził negocjacje w sprawie dostaw sprzętu wojskowego jeszcze przed wybuchem wojny. Oskarżył Ukrainę o przygotowywanie się do niej we współpracy z państwami zachodnimi. W orędziu Putina Rosja jawiła się jako państwo gotowe do dialogu i prowadzące ugodową politykę zagraniczną. Mówił: „Rosja była gotowa do dialogu z Zachodem”, tymczasem Stany Zjednoczone i NATO zaczęły rozbudowywać swój potencjał militarny u granic Federacji. – To oni rozpętali wojnę, a my robimy wszystko, by ją zakończyć – grzmiał Putin. Podkreślił, że Zachód celowo podniósł konflikt lokalny do rangi konfliktu globalnego.
W swoim wystąpieniu Putin twierdził także, że w Ukrainie od 2014 roku rządzi „kijowski nazistowski reżim”. Wskazywał, że siły zbrojne Ukrainy są następcami nazistów, za przykład podawał nazwy zgrupowań z czasów II wojny i symbole widniejące na ukraińskim sprzęcie wojskowym. – Obecna Ukraina jest antyrosyjska. Projekt ten nie jest nowy, bo sięga XIX wieku, był pielęgnowany w Austro-Węgrzech i w Polsce, aby oderwać te terytoria od naszego kraju – przekonywał Putin. – Mieszkańcy Ukrainy byli zakładnikami kijowskiego reżimu i jego zachodnich mistrzów. Przygotowano ich na rzeź. Odpowiedzialność za eskalację konfliktu leży całkowicie po tamtej stronie – dodał. Przywódca Rosji skarżył się również, że jego kraj stał się celem ataków informacyjnych przygotowywanych przez Zachód. Odnosił się do kultury Zachodu, którą wini za rozpad instytucji rodziny i małżeństwa oraz Kościoła.
Brawami rosyjscy parlamentarzyści i generalicja przyjęli słowa Putina dotyczące Donbasu. Prezydent Federacji Rosyjskiej zwrócił się do mieszkańców okupowanych regionów Ukrainy. – Sami określiliście swoją przyszłość. Dokonaliście wyboru mimo gróźb i terroru nazistów – mówił. W ten sposób nawiązał do rzekomych referendów, w których ludność miała opowiedzieć się za przyłączeniem do Rosji. Zapowiedział także przeznaczenie funduszy na rozwój anektowanych regionów, zwłaszcza na rozwój szkolnictwa.
Władimir Putin przekonywał również o nieskuteczności zachodnich sankcji i ciągłym rozwoju gospodarczym Rosji. Zapowiedział zmiany strukturalne w gospodarce i ogłosił sukcesy w wielu sektorach, m.in. nauce, technologii, kulturze, biznesie.
Dużo czasu poświęcił też na krytykę Zachodu, zwłaszcza ekspansywnej polityki Stanów Zjednoczonych. Mówił, że stosunki rosyjsko-amerykańskie uległy pogorszeniu. Obwinił USA o podporządkowywanie sobie innych krajów, o rozbicie porządku, który funkcjonował na świecie po 1945 roku. Zapowiedział, że Rosja zawiesza członkostwo w traktacie o redukcji broni strategicznej. – Jeśli USA przeprowadzą swoje testy, to my też – mówił o użyciu broni jądrowej. Chodzi o układ „Nowy START” podpisany w 2010 roku przez Rosję i USA i przedłużony do 2026 roku. Putin „zamroził” porozumienie, bo uznał, że dążenia Waszyngtonu do przeprowadzania inspekcji rosyjskiego arsenału nuklearnego są niedopuszczalne.
Dwugodzinne nasycone propagandą wystąpienie na gorąco skomentował doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. – Jest w zupełnie innej rzeczywistości, gdzie nie ma możliwości prowadzenia dialogu o sprawiedliwości i prawie międzynarodowym – powiedział o Putinie. Dodał, że Rosja jest w ślepym zaułku i rozpaczliwej sytuacji. Doradca Wołodymyra Zełenskiego dodał jeszcze na Twitterze: „Według Putina wszędzie są naziści, Marsjanie i teorie spiskowe”.
Ale wieści z Moskwy jest więcej. Media podają, że krótko po zakończeniu przemówienia Władimira Putina amerykańska ambasador w Rosji Lynne Tracy została wezwana do rosyjskiego MSZ w związku z „rozszerzeniem zaangażowania USA w działania wojenne po stronie Kijowa”. Agencja RIA Nowosti donosi, że USA muszą podjąć kroki „w celu wycofania swojego wojska i sprzętu, a także powstrzymania wrogich działań antyrosyjskich”.
Wystąpienia Putina, jak podało BBC, miał wysłuchać przebywający w Polsce z wizytą prezydent Joe Biden. Być może przywódca USA podczas popołudniowego wystąpienia w Warszawie skomentuje słowa płynące z Moskwy.
autor zdjęć: Ihor TKACHOV/AFP/East News
komentarze