To był cios w antykomunistyczną konspirację. 21 czerwca 1945 roku zakończono w Moskwie pokazowy proces szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego. Na podstawie fałszywych dowodów zarzucono im między innymi działania przeciwko Armii Czerwonej. Uniewinniono tylko trzech. Obserwatorami pokazowego procesu byli… brytyjscy i amerykańscy dyplomaci.
Jak na sowieckie standardy wyroki dla oskarżonych działaczy Polskiego Państwa Podziemnego były łagodne. „Obrona wystąpiła o łagodny wymiar kary. Oskarżeni byli «naiwni». Oskarżyciele trzymali się scenariusza i przyznali obronie rację. Trzech spośród podsądnych należy zwolnić. Innym należy dać łagodne kary. Sędzia przychylił się do wniosku. Jak na sowieckie standardy, wyroki były rzeczywiście łagodne” – podkreślił brytyjsko-polski historyk Norman Davies w książce „Powstanie ’44”. Tym bardziej że składowi sędziowskiemu przewodniczył gen. płk Wasilij Ulrich znany z tego, że w 1937 roku był przewodniczącym Sądowego Trybunału Specjalnego Sądu Najwyższego, który w pokazowym procesie skazał na karę śmierci marszałka Michaiła Tuchaczewskiego oraz siedmiu wysokiej rangi generałów sowieckich.
„Łagodne” wyroki
Sędziowie najbardziej surowi byli dla gen. bryg. Leopolda Okulickiego ps. „Niedźwiadek”. Ostatniego dowódcę Armii Krajowej i komendanta tajnej organizacji NIE (miała zajmować się wywiadem i kontrwywiadem) skazali na 10 lat ciężkich robót. Na osiem lat więzienia został zaś skazany Jan Stanisław Jankowski, wicepremier i Delegat Rządu na Kraj, a na pięć lat jego zastępcy – Adam Bień i Stanisław Jasiukowicz. Antoni Pajdak ps. „Traugutt”, członek Krajowej Rady Ministrów, również miał odsiedzieć pięć lat. Nie przyznał się do winy podczas śledztwa. Został skazany w tajnym procesie w listopadzie 1945 roku. W maju 1950 roku zesłano go na Syberię. Do Polski wrócił w 1955 roku.
Kazimierz Pużak ps. „Bazyli”, przewodniczący Rady Jedności Narodowej, został skazany na półtora roku. Z kolei rok miał odsiedzieć Kazimierz Bagiński ps. „Biernacki”, działacz ruchu ludowego, członek RJN. Pozostali otrzymali wyroki poniżej roku: na osiem miesięcy skazano Aleksandra Zwierzyńskiego ps. „Tokarski” – wiceprzewodniczącego RJN i przewodniczącego Stronnictwa Narodowego, na sześć miesięcy – kpt. Eugeniusza Czarnowskiego ps. „Lidzki” (prezes Zjednoczenia Demokratycznego, członek Komisji Głównej RJN), na cztery miesiące – Józefa Chacińskiego (prezes Stronnictwa Pracy, członek RJN), Stanisława Mierzwę (polityk Stronnictwa Ludowego, członek RJN), Zbigniewa Stypułkowskiego ps. „Sobota” (polityk Stronnictwa Narodowego, członek RJN) i Franciszka Urbańskiego (polityk Stronnictwa Pracy, członek RJN).
Uniewinniono natomiast Stanisława Michałowskiego (polityk Zjednoczenia Demokratycznego), Kazimierza Kobylańskiego ps. „Inżynier” (polityk Stronnictwa Narodowego, członek RJN) i Józefa Stemlera ps. „Jan Dąbski” (tłumacz delegacji).
Trzech z 16 oskarżonych już nie wróciło z Moskwy do Polski. Sowieckiego więzienia nie przeżyli gen. bryg. Leopold Okulicki, Jan Stanisław Jankowski i Stanisław Jasiukowicz. Generał Okulicki najprawdopodobniej został zamordowany 24 grudnia 1946 roku. Wicepremier Jankowski zmarł 13 marca 1953 roku, najpewniej również go zamordowano. Natomiast Jasiukowicz zmarł 22 października 1946 roku.
Porwanie i fałszywe dowody
Przywódców Polskiego Państwa Podziemnego zatrzymano podstępem pod koniec maja 1945 roku. Gdy przyjechali do Pruszkowa na negocjacje z Sowietami, NKWD przewiozło ich na Okęcie, gdzie czekały samoloty, które miały rzekomo przerzucić ich do Londynu na konsultacje z emigracyjnym rządem. W rzeczywistości 16 polityków i wojskowych wylądowało w Moskwie. Tu trafili do więzienia. Podczas procesu, który rozpoczął się 18 czerwca 1945 roku, zarzucono im przede wszystkim organizowanie podziemnych oddziałów zbrojnych Armii Krajowej na tyłach Armii Czerwonej, utworzenie organizacji NIE, prowadzenie działalności terrorystyczno-dywersyjnej i szpiegowskiej przez oddziały AK i NIE oraz przygotowanie planu wystąpienia zbrojnego w bloku z Niemcami przeciwko ZSRS.
Ponadto prokurator gen. mjr Nikołaj Afanasjew oskarżył generała Okulickiego, wicepremiera Jankowskiego, Adama Bienia i Stanisława Jasiukowicza o to, że byli organizatorami i kierownikami polskiej organizacji podziemnej na tyłach Armii Czerwonej na terytorium zachodnich obwodów Białorusi i Ukrainy, na Litwie i w Polsce. Zarzut dotyczył również działań podejmowanych według instrukcji tzw. rządu emigracyjnego, czyli kierowania akcjami wywrotowymi przeciwko Armii Czerwonej i ZSRS, dokonywania aktów terroru, organizowania zamachów dywersyjnych i napadów podziemnych oddziałów zbrojnych oraz uprawiania wrogiej propagandy wobec ZSRS i Armii Czerwonej. Z kolei pozostałych dwunastu działaczy oskarżono o udział w akcjach polskich organizacji podziemnych na terytorium Polski.
Prokuratorzy Afanasjew i Roman Rudienko przedstawili jeden dowód na współpracę Polaków z Niemcami. Był nim list gen. Okulickiego do dowódcy Obszaru Zachodniego NIE ppłk. Szczurka-Cergowskiego ps. „Sławbor”. Generał, spekulując o powojennym układzie sił, dopuszczał możliwość wojny państw zachodnich, w tym Niemiec oraz Polski, z ZSRS. Poza tym jedynym śladem, rzekomo świadczącym o współpracy z Niemcami, większości zarzutów prokuratorzy nie poparli wiarygodnymi dowodami. Natomiast wszyscy oskarżeni, oprócz Zbigniewa Stypułkowskiego, polityka Stronnictwa Narodowego, przyznali się do niektórych działań, na przykład do utrzymywania łączności i wywiadu.
Ława oskarżenia w procesie szesnastu – Moskwa, czerwiec 1945 roku
Odwaga generała
Trzeciego dnia pokazowego procesu oskarżeni dostali czas na wygłoszenie oświadczeń. Obserwatorzy czekali zwłaszcza na wystąpienie generała Leopolda Okulickiego. Zdaniem Normana Daviesa, jego mowa „z pewnością była najodważniejszym wystąpieniem w całej niechlubnej historii stalinowskich fałszywych procesów”. W książce „Powstanie ’44” Davies przytoczył takie stwierdzenia generała: „Polskie podziemie posiada znaczny kapitał, zdobyty w walce z Niemcami […] Oskarżenie o współpracę z Niemcami jest gorsze niż pozbawienie kapitału, to pozbawienie honoru. Ale, Panie Prokuratorze, takie poważne oskarżenie – to oskarżenie narodu, wyraźne oskarżenie 300 000 żołnierzy «Armii Krajowej», oskarżenie polskiego narodu o to, że polski naród brał udział w podziemnej walce”.
W swoim oświadczeniu gen. Okulicki podkreślił również, że polski rząd na uchodźstwie jest „prawowity”. Wyjaśnił też, że wbrew twierdzeniom sądu, on sam nie jest właścicielem ziemskim, lecz „synem chłopa” i „przeciwnikiem sanacji”. Generał odniósł się również do Powstania Warszawskiego. Podkreślił, że „nie było aktem politycznego awanturnictwa”, że było konieczne i bohaterskie.
Swoje wystąpienie Okulicki zakończył słowami o wrogości i nieufności: „Wrogości do Związku Radzieckiego w Polsce nie ma, szereg ludzi odczuwa nieufność, ale nie ma w nich wrogości. A to jest wielka różnica. A ponieważ wrogości nie ma, a jest tylko nieufność, więc jeżeli ta nieufność zostanie usunięta, nastąpi szczera i długotrwała przyjaźń”.
Generał jednak nie zdawał sobie sprawy, że oznaki tej „przyjaźni” już trzy dni po procesie zademonstrują na Kremlu Stalin i delegaci z Polski, którzy w Moskwie zaakceptowali skład Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej. Wśród tych, którzy uczestniczyli w przyjęciu wydanym przez Stalina, był m.in. Władysław Gomułka, marszałek Polski Michał Rola-Żymierski, niedoszły marszałek Marian Spychalski oraz premier rządu RP na uchodźstwie w latach 1943−1944 Stanisław Mikołajczyk. Na Kremlu w tym towarzystwie znaleźli się również ambasadorowie Wielkiej Brytanii i USA.
Na oczach Zachodu
Ambasador Wielkiej Brytanii w Moskwie sir Archibald Clark Kerr po procesie szesnastu przeprowadził ze swoimi współpracownikami jego analizę. Następnie przesłał ją do członków brytyjskiego gabinetu. Długi elaborat tak skomentował Davies: „Jak przystało na «mandaryna», opinia Clarka Kerra była cudownie wyważona. Z jednej strony, w ciepłych słowach wyrażał podziw dla «odwagi, godności i uczciwości zamierzeń znacznej większości Polaków» – «było jasne, że nie byli faszystowskimi reakcjonistami ani też obszarnikami, ale dobrymi demokratami i patriotami». Szczególnie gorliwie wychwalał «odwagę i nieustępliwość» «Niedźwiadka». Z drugiej strony, nawet nie próbował kwestionować przyjętego bez żadnych dowodów przeświadczenia, że oskarżeni byli winni «działalności antysowieckiej». […] «Sposób, w jaki Rosjanie traktowali polski ruch podziemny, był błędny od początku do końca. Na szczęście nie osiągnął rozmiarów zbrodni dzięki łagodnym wyrokom»”.
Propagandowy spektakl w Moskwie rejestrowały kamery reporterów Kroniki Filmowej. Na galerii zasiedli brytyjscy i amerykańscy dyplomaci jako obserwatorzy procesu. „Uczestniczyli w rytuale, który stanowił upokarzające pogwałcenie zasad, jakie były niegdyś inspiracją alianckiego sojuszu” – komentował Davies. Historyk podkreślił również skandaliczne aspekty procesu, na które zwrócili uwagę niezależni historycy analizujący jego przebieg: „Legaliści podkreślają, że stosowanie sowieckiego kodeksu karnego wobec obywateli innego państwa, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa na terenie Związku Sowieckiego i zostali porwani z ojczystego kraju, było w świetle norm międzynarodowych aktem pozbawionym wszelkiej mocy prawnej”.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze