Brytyjskiego Liberatora z czasów II wojny, radzieckiego czołgu IS-3 oraz wraków jednostek przedwojennej Polskiej Flotylli Wiślanej szukają archeolodzy na dnie Wisły. Po zakończeniu prac naukowcy ze Stowarzyszenia Archeologów Terenowych „Stater” chcą opracować mapę podwodnych zabytków.
Stowarzyszenie rozpoczęło pracę na 26-kilometrowym odcinku rzeki, w okolicach Krakowa. Od kwietnia naukowcy badają koryto rzeki za pomocą sonarów wykorzystujących fale akustyczne. Prace ruszyły w miejscu, gdzie w sierpniu 1944 roku miał się rozbić należący do RAF bombowiec Liberator. Według świadków samolot, który wracał ze zrzutu dla powstańczej Warszawy, został strącony i niektóre części maszyny wpadły do rzeki.
Archiwalne przekazy mówią też o zatopionym w Wiśle ciężkim sowieckim czołgu IS-3. Archeolodzy liczą, że odnajdą też pozostałości flotylli wiślanej. Chodzi zarówno o łodzie używane przez armie zaborcze, a po 1918 roku przez polskie wojsko, jak i o jednostki flotylli przekształcone później w cywilne statki pasażerskie, towarowe czy holowniki.
Sonar wykorzystywany przez naukowców do badań dna Wisły, wskazał kilka miejsc, w których mogą znajdować się zabytki z okresu II wojny światowej – chodzi m.in. o miejsca na wysokości Galerii Kazimierz (tu najprawdopodobniej spoczywają szczątki Liberatora) oraz Skałek Twardowskiego. Tam urządzenie wskazało na leżący na dnie Wisły obiekt przypominający kształtem dużą łódź. W najbliższych dniach archeologowie będą schodzić pod wodę, aby obejrzeć te miejsca. – Nie będzie to łatwe, bo przez lata rzeka naniosła tony mułu i piasku, w których mogą się ukrywać zabytki. Do tego dno koryta zmienia się z dnia na dzień – tłumaczy Sławomir Chwałek szef projektu i członek Stowarzyszenia.
Ekipa, w skład której wchodzą też archeologowie Andrzej Święch oraz Bartosz Pankowski, przeprowadzi jeszcze badania z użyciem sonaru o dokładniejszej rozdzielczości. Na koniec badacze użyją jeszcze echosondy, by sprawdzić co znajduje się pod dnem rzeki. Ostateczny obraz koryta Wisły będzie gotowy pod koniec wakacji. – Jeśli odkryjemy coś interesującego, będziemy się starali o środki na wydobycie znaleziska – zapewnia Chwałek.
Dzięki badaniom archeologów będzie możliwe stworzenie mapy podwodnych zabytków Wisły. – Pozwoli to objąć koryto rzeki ochroną konserwatorską – tłumaczy Sławomir Chwałek. Naukowiec brał wcześniej udział w podobnych pracach na Krymie, gdzie szukał wraku średniowiecznego okrętu. Na pomysł badań dna Wisły wpadł jesienią ubiegłego roku. Wówczas niski stan rzeki w Warszawie odsłonił zabytki z Zamku Królewskiego zrabowane przez Szwedów w czasie potopu. – Doszliśmy do wniosku, że także w krakowskim odcinku rzeki mogą leżeć ciekawe pozostałości. Tym bardziej, że ta część koryta nie była nigdy badana – wyjaśnia Sławomir Chwałek.
Projekt kosztuje 150 tys. złotych. 120 tys. zł dało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pozostałą kwotę wyłożył „Stater”.
autor zdjęć: arch. Stowarzyszenia Archeologów Terenowych „Stater”
komentarze